Problem polega na tym, że obecnie młode pokolenia i osoby z grupy tzw. "early adopterów" mają zupełnie gdzieś marki - liczy się produkt, markę można zmienić jak rękawiczki, jeśli tylko pojawi się nowszy i lepszy produkt. Marka jest jedynie dodatkiem, a nie czymś w znaczący sposób wpływającym na decyzję zakupową.Bo markę premium buduje się w oparciu o zasadę niedostępności. I to nie tylko w automotive.
Statystycznie, grupa docelowa to ludzie ceniący sobie bycie wyjątkowymi, których traktuje się inaczej niż pozostałych i to, żeby to było widać.
Dla jasności: kompletnie tego nie oceniam, piszę tylko jak definiowana jest grupa docelowa.
A niedostępność najtaniej jest uzyskać podnosząc cenę, „reglamentując„ dostęp czy np. tworząc dedykowaną ofertę dla podgrupy zawodowej Itp.
Oczywiście jednostkowy koszt produkcji BMW czy iPhone’a nie odbiega istotnie od modeli konkurencji.
Także nie ma co się stresować, że nie odpisują czy kosztuje dużo - to z definicji tak ma być.
😎 - proszę nie strzelać do posłańca 😉
Tego właśnie nie rozumie BMW, Mercedes i inni - liczy się produkt, a niestety ich produkty z zakresu samochodów elektrycznych są po prostu zacofane jeśli porównać je do Tesli lub do innych startupów typu Rivian, NIO, itd.
Efekt jest taki, że BMW i Mercedes bardzo mocno traci sprzedaż w Chinach (w Europie elektryki bez szału) i nie pomoże im żadne budowanie i pielęgnowanie marki, mają po prostu gorszy produkt i nie mają przez to szans.