cooler

Pionier e-mobilności
Toyota Sienna, 6k km przebiegu, wygięte przesuwne drzwi, w USA Floryda szkoda całkowita. Cena w pl 240tys.
Więc potwierdzam: w USA dla nowego samochodu niewiele trzeba żeby mieć całkę.
 

elektryk

Pionier e-mobilności
Ciekawy wywód elektrofoba, ciekawe ile jest w nim bzdur:
Piotr Wójcik Powtarzasz propagandę, osobowe auto o masie dostawczaka o zasięgu malejącym wraz temperaturą jest dla ciebie praktyczne??? Sprawdź ile kadmu i litu trzeba do wyprodukowania jednego elektryka, a ile do spalinowca. Nie ma tyle litu na Ziemi żeby zastąpić spalinowe, "elektrykami". A że są projekty, że jak kiedyś być może, wymyśli się czy aby, ewentualnie będzie można, utylizować baterie "elektryków" też słyszałem. Zresztą czytaj, byle ze zrozumieniem, bo po odsianiu germanofobii daje bardzo dużo do myślenia: Rudolf Holletzek
Gra Niemiec
Oczywiście Niemcy swoje próbują grać i knują jak załatwić używanie niby jakichś e-paliw, czy syntetycznych, które jakoby są czyste jak lelija. Nie da się wykluczyć, że niemieccy producenci samochodów, tak jak wcześniej, dopuszczą się oszustw na wielką skalę, by wykazać, iż ich silniki spełniają unijną normę emisyjności i z rur wydechowych wylatuje rumiankowy zefirek. W 2015 roku amerykańska Agencja Ochrony Środowiska wykryła, że Volkswagen montował w swych samochodach oprogramowanie pozwalającego na manipulację wynikami pomiarów emisji z układu wydechowego. Oszukańczy proceder trwał 6 lat.
Tak, czy owak eurokraci są opętani, oni nie mają bladego pojęcia co robią. Emisja CO2 przez wszystkie samochody w Europie nie ma żadnego wpływu na klimat, na atmosferę i minimalne na powstawanie smogu. Ten bowiem jest zjawiskiem lokalnym i niemal w ogóle nie zależy od emisji spalin przez samochody. Kiedy Trzaskowski opowiada, że ogranicza ich ruch w Warszawie, bo chce walczyć ze smogiem, to znaczy, że nie ma pojęcia o czym mówi, czym jest smog i z czego się bierze.
By uświadomić sobie szaleństwo eurokratów trzeba ustawić wszystko we właściwych proporcjach. Unia emituje ok. 3 miliardów ton gazów cieplarnianych liczonych w ekwiwalencie CO2. To ok 8% światowej emisji. Za 1/4 odpowiada transport z czego 70% tej wielkości to transport drogowy. W skali świata to 1,5% globalnej emisji – ok.500 milionów ton. Atmosfera Ziemi to 5 biliardów ton – 5 * 10^15, czyli – 50 000 000 000 000 000. Owa emisja samochodowa to tyle co 0,0000000000001% atmosfery. Do tego odwoływał się norweski laureata Nagrody Nobla z fizyki profesor Ivar Glaever, który mówił do zgromadzonych w wielkiej auli słuchaczy, że spalenie zapałki w tej sali ma większy wpływ na skład powietrza w niej, niż 3 lata emisji spalin przez wszystkie samochody świata na atmosferę kuli ziemskiej. My zaś jesteśmy ledwie Unią – w Europie największym emitentem jest Rosja, a eurokraci z powodu wydumanych szkód jakie przyniesie 0,0000000000001% stawiają na szali nasz dobrobyt, wolność, styl życia. Gotowi są to wszystko zniszczyć, by walczyć z jakimś fantomem, dać upust swym obsesjom.
Wszystko to dzieje się w chwili, gdy poddani Unii dopiero co przestali drżeć, że w zimie zamarzną z powodu braków energii, czy jej obłędnych cen. A także w czasie kiedy wśród 12 milionów elektryków na świecie, nie ma praktyczniej ani jednej ciężarówki. Chodzi o taką, która transportuje towary i może przewieźć np. śrutę rzepakową z Ukrainy do Niemiec na pyszne wegańskie wursty, a nie taką, co turla się po mieście, służy do opróżniania śmietników i całą noc się w garażu ładuje. Są prototypy, które od biedy nadają się do wożenia powietrza. Zbudowana na bazie ciągnika Volvo ciężarówka pobiła rekord zasięgu, bo na jednym ładowaniu pokonała 1099 km. Jechała pusta, średnio 50 km/h, po pozbawionym przeszkód, płaskim jak umysł przewodniczącej von der Leyen torze.
Nie ma dziś na świecie ani jednego dostawczaka, który załadowany toną materiałów budowlanych pokona 100 km i zimą podjedzie na rondo w Bukowinie Tatrzańskiej. Nie ma ani jednego takiego dostawczaka, czy busa, ani ciężarówki, które załadowane przejadą przełęcze karpackie, nie mówiąc o pirenejskich, alpejskich etc. Do Krynicy zimą nic nie wjedzie i to jest prawdziwy wymiar szaleństwa w jakie pchają nas eurokraci. Im się zdaje, że samochody są po to, by turlać się po Brukseli, Berlinie, czy Paryż i do wynajmowania w Cannes i Marbelli.
Choć od pomysłu do przemysłu droga długa i w 2023 roku nikt nie ma pojęcia jak zbudować sprawnego elektrycznego dostawczaka, to zaplanowano, że w 2035 będą one śmigały po Europie. Władcy i właściciele wiedzą już jakie wynalazki i odkrycia zostaną w przyszłości dokonane. Ci, którzy wariactwo forsują mniemają, że wiedzą, iż w 2037 roku samochody będą się ładowały tyle czasu ile dziś trwa tankowanie, bo przecież nie powstaną miliony stacji na parkingach pod blokowiskami Europy. „Wiedzą” jakie niedługo będą odkrycia, bo musieli oszacować pojemność i żywotność akumulatorów dla samochodów elektrycznych. Znają też ich ceny w roku 2035, bo przecież one mają zastąpić te spalinowe, więc muszą być równie dostępne. A może mają być nieosiągalne i ludzkość ma siedzieć w domu przed ekranem, a nie włóczyć po plażach czy górach i jaśnie państwu przeszkadzać?
Frans Timmermans, który wariactwa firmuje, wie jak będą pracować kopalnie kobaltu niezbędnego do produkcji akumulatorów, albo gdzie są jeszcze nieodkryte złoża. W 2014 roku UNICEF szacował, że w Demokratycznej Republice Konga, skąd pochodzi 60 procent wydobywanego na świecie kobaltu, 40 tysięcy dzieci przekopuje miliony ton rudy za 2 dolary dzienne, by ów metal wydłubać. Od tego czasu wydobycie wzrosło 2 razy. Samochodów elektrycznych jest dziś na całym świecie ledwie 12 mln, zaś 300 mln spalinowych jest tylko w samej Unii. Timmermans na pewno policzył ile kongijskich dzieci potrzeba do przekopywania miliardów ton rudy dla 300 mln nowych eko samochodów, które w rozsądnym czasie zastąpią spalinowce. A jak nie wie, to spyta Didiera Reyndersa komisarza od sprawiedliwości, bo oni w tej Belgii to mają jakieś własne opracowania o wykorzystywaniu niewolniczej pracy w Kongo.
Żeby nie wiem jak dzieci w Kongo się starały, jak je popędzano, to nie ukopią eurokratom dość litu czy kobaltu. Żaden elektryczny zbiorkom nie będzie wozić mieszkańców Przechlewka do Przechlewa, by w śniegu z tobołami zakupów taszczyli się kilometrami od przystanku do swego domu na skraju wsi. To brednie tzw aktywistów miejskich w studiach telewizyjnych się lęgnących.
Podróż samochodem stanie się luksusem niedostępnym dla większości ludzi. Wątpliwości co do tego nie mają nawet szefowie wielkich koncernów motoryzacyjnych, czyli ludzie, którzy w przeciwieństwie do unijnych urzędników mają jakąś zdolność przewidywania przyszłości. Mówił o tym w czasie swej wizyty w Stanach Zjednoczonych przy okazji anonsowania nowej, wartej 1,7 miliarda dolarów inwestycji prezes BMW Oliver Zipse. Według niego nic nie wskazuje na to, że silnik spalinowy stanie się w perspektywie 15 lat przeżytkiem.
Podobną opinię ma szef Renault Luca de Meo, który na targach motoryzacyjnych w Paryżu przypomniał, iż 8 lat temu wróżono, że w ciągu 5 lat nastąpi wielki spadek kosztów produkcji akumulatorów. Nic takiego się nie stało. W ciągu ostatniego pół roku ceny kobaltu wzrosły o 100%. 80 procent ceny akumulatorów stanowią dziś koszty surowców.
Dzięki za Twój długotrwały i szczegółowy komentarz. Zgadzam się, że mamy wiele wyzwań do pokonania w naszej kolektywnej próbie zmniejszenia zanieczyszczeń związanych z transportem. Pozwól, że spróbuję odpowiedzieć na kilka Twoich punktów:

Masa samochodów elektrycznych: To prawda, że samochody elektryczne są cięższe od ich odpowiedników spalinowych, głównie z powodu baterii. Niemniej jednak, technologia baterii stale się poprawia, co oznacza, że masa samochodów elektrycznych będzie prawdopodobnie maleć w przyszłości.

Zasoby litu i kadmu: Obecne zasoby litu są faktycznie ograniczone, ale zasoby są stale poszerzane dzięki nowym technikom górnictwa i odzyskiwania. Co więcej, naukowcy pracują nad alternatywami dla litu, takimi jak baterie na bazie sodu, magnezu lub grafitu.

Recykling baterii: Recykling baterii jest nadal w fazie rozwoju, ale już istnieje kilka obiecujących technologii. Na przykład, w Chinach prowadzone są badania nad techniką, która pozwala na odzyskanie 98% metali z baterii litowo-jonowych.

Emisja CO2: Twój punkt dotyczący minimalnego wpływu emisji CO2 z samochodów na globalne ocieplenie jest kontrowersyjny. Wiele badań wskazuje na to, że transport drogowy przyczynia się znacznie do globalnego ocieplenia. Należy pamiętać, że choć samochody są tylko jednym źródłem emisji, musimy podjąć działania we wszystkich sektorach, aby skutecznie zredukować nasze globalne emisje.

Ciężarówki i dostawczaki elektryczne: Twoje obawy są słuszne - na dzień dzisiejszy ciężarówki i dostawczaki elektryczne mają ograniczony zasięg i zdolność ładunkową. Niemniej jednak, producenci tacy jak Tesla, Rivian i inni intensywnie pracują nad rozwiązaniem tych problemów.

Ceny surowców: Fakt, ceny surowców są niestabilne i mogą wpływać na koszty baterii. Jednak dzięki innowacjom i alternatywnym technologiom baterii, takim jak baterie sodowo-siarczanowe czy organiczne, możliwe jest zredukowanie naszej zależności od konkretnych surowców.

Wykorzystywanie pracy dzieci w kopalniach: To poważny problem i całkowicie zgadzam się, że musimy go rozwiązać. Jest to również kwestia, którą branża musi aktywnie zarządzać, na przykład poprzez audyty łańcucha dostaw i wprowadzanie odpowiedzialnych praktyk górniczych.

Elektryczne samochody jako luksus: Ceny samochodów elektrycznych nadal spadają, a szacuje się, że do 2025 roku będą one kosztować tyle samo co samochody na paliwo konwencjonalne. Ponadto koszty eksploatacji samochodów elektrycznych są już teraz często niższe niż ich odpowiedników spalinowych.

To są skomplikowane problemy, ale nie są nie do rozwiązania. Przemysł samochodów elektrycznych jest młody i wciąż się rozwija, więc prawdopodobnie zobaczymy wiele zmian w nadchodzących latach.
 

gqx

Nowy na Forum
Dzięki za obiektywną odpowiedź. Czyli nadal w wielu aspektach spalinowce są lepsze od elektryków, a na unowocześnienie czy zmianę składników baterii nadal musimy czekać to samo na utylizację szkodliwych baterii, a auta spalinowe już są
 

Lupus

Posiadacz elektryka
Dzięki za obiektywną odpowiedź. Czyli nadal w wielu aspektach spalinowce są lepsze od elektryków, a na unowocześnienie czy zmianę składników baterii nadal musimy czekać to samo na utylizację szkodliwych baterii, a auta spalinowe już są
Natomiast w wielu aspektach elektryki są lepsze od spalinowców, a na unowocześnienie czy redukcję emisji spalin nadal musimy czekać, a elektryki już są.
 

Olecki

Pionier e-mobilności
Dzięki za obiektywną odpowiedź. Czyli nadal w wielu aspektach spalinowce są lepsze od elektryków, a na unowocześnienie czy zmianę składników baterii nadal musimy czekać to samo na utylizację szkodliwych baterii, a auta spalinowe już są
Nie musimy czekać na utylizację baterii, to utylizacja czeka na zużyte baterie ale te degradują się zbyt wolno.

Co do zapasów litu to mamy go więcej niż jako ludzkość będziemy w stanie zużyć - jest bardzo powszechny w oceanach i już są technologie pozwalające na ekstrakcję litu ze słonej wody.
Dalej nie chciało mi się czytać bo to wypociny jakichś pseudooszołomów z gatunku 'nie wiem ale się wypowiem'.
 

nabrU

Moderator
Panowie i Panie, po co silić się na tłumaczenie czegoś w tym wątku. Brak reakcji to najlepsza reakcja w tym temacie ;)
 

gqx

Nowy na Forum
Nie musimy czekać na utylizację baterii, to utylizacja czeka na zużyte baterie ale te degradują się zbyt wolno.

Co do zapasów litu to mamy go więcej niż jako ludzkość będziemy w stanie zużyć - jest bardzo powszechny w oceanach i już są technologie pozwalające na ekstrakcję litu ze słonej wody.
Dalej nie chciało mi się czytać bo to wypociny jakichś pseudooszołomów z gatunku 'nie wiem ale się wypowiem'.
No to sĺowo przeciwko słowu, gdzie żródło że mamy aż tyle litu, tak samo i ciebie można podsumować nie wiem ale się nie powiem
 
Top