Jak walczyć z kultem zapierdalania (prędkość)

ztsgusz

Pionier e-mobilności

A1 Węzeł Nowy Ciechocinek - MOP Kałęczynek w woj. kujawsko-pomorskim
A1 Siemionki - MOP Strzelce w woj. kujawsko-pomorskie / łódzkie
 

cooler

Pionier e-mobilności

A1 Węzeł Nowy Ciechocinek - MOP Kałęczynek w woj. kujawsko-pomorskim
A1 Siemionki - MOP Strzelce w woj. kujawsko-pomorskie / łódzkie
Świetna wiadomość. 140 to już dobra prędkość (tyle mniej więcej trzymam lecąc przez całą Europę) +/- 10. Zauważyłem natomiast że nic tak nie uspokaja kierowców w BMW jak OPP - ich liczniki mocno zawyżają prędkość i stąd jadąc zgodnie z przepisami by GPS wyprzedzisz ich wszystkich :)
 

zlp

Pionier e-mobilności
Bynajmniej, po prostu jeździmy zgodnie z limitami (bez ironii). Ja jestem na przykład zwolennikiem radykalnego rozwiązania - likwidacji prawnego obowiązku znakowania fotoradarów i OPP.
Radykalnego rozwiązania powiadasz.
Najpierw odcinkowy 140 na autostradzie. OK, to wystarczająco. 120 na szybkiego ruchu, od biedy może być.
Później 90, a na końcu ograniczenie do 50 w środku lasu, gdzie logika podpowiada 90.
Nie prowokowałbym władzy w ten sposób, bo jak kasa zacznie wpadać, mogą chcieć więcej. I wpadną na pomysł, że na autostradzie 120 dość, szybkiego ruchu 90, a w środku lasu 30. W imię ekologii oczywiście.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
bo jak kasa zacznie wpadać
To jest mit. W zeszłym roku wpływy z mandatów wyniosły 1.3 miliarda. Budżet Polski 600. Mit bierze się głównie z naszego chłopsko pańszczyźnianego podejścia, że wszystko co państwo robi ma na celu wyciągnięcie kasy z portfeli. Trochę niestety ma oparcie w faktach, bo w czasach gdy fotoradary były zarządzane przez gminy trafiały się w niektórych miejscowościach
na końcu ograniczenie do 50 w środku lasu, gdzie logika podpowiada 90
To dla odmiany jest prawdziwy problem. O ile na autostradach i S'kach ograniczenia są ustawiane z grubsza rzecz biorąc poprawnie, to na drogach zarządzanych przez gminy/powiaty jest już masakra. W szczególności zastępuje się ograniczeniami prędkości inne znaki. Jeżeli jest jakiś trudniejszy zakręt, to z automatu ustawia się na nim 70/50, chociaż wystarczyłoby tam mieć jedynie ostrzeżenie o zakręcie. Oczywiście czym innym jest ślepy zakręt za którym jest skrzyżowanie, czy przejście, ale ograniczanie prędkości wyłącznie dlatego, że droga nie jest prosta to głupota.
Sensowność ograniczeń i ich egzekwowanie, to 2 różne sprawy. Powinniśmy tych ograniczeń mieć mniej, ale z drugiej strony powinny one być przestrzegane.
Co do nieoznakowanych fotoradarów - osobiście wolałbym np. w okolicach szkoły zwykłe 30 + wpadający raz na jakiś czas z wizytą mobilny, nieoznakowany fotoradar, zamiast wykonanych bez żadnej specyfikacji progów zwalniających oznakowanych przypadkowymi oznaczeniami.
 

TomRS

Pionier e-mobilności
Radykalnego rozwiązania powiadasz.
Najpierw odcinkowy 140 na autostradzie. OK, to wystarczająco. 120 na szybkiego ruchu, od biedy może być.
Później 90, a na końcu ograniczenie do 50 w środku lasu, gdzie logika podpowiada 90.
Nie prowokowałbym władzy w ten sposób, bo jak kasa zacznie wpadać, mogą chcieć więcej. I wpadną na pomysł, że na autostradzie 120 dość, szybkiego ruchu 90, a w środku lasu 30. W imię ekologii oczywiście.
Też uważam, że cała masa znaków ograniczających jest poustawiana z przysłowiowej dupy. Policja skrzętnie wykorzystuje takie patologiczne ograniczenia w bezsensownych miejscach i poprawia tam sobie statystyki, bo przecież nie bezpieczeństwo. Kiedyś byłem na kursie dotyczącym wprowadzania RODO, i pan prelegent w pewnym momencie stwierdził, że musi być prowadzony rejestr wykroczeń przeciw RODO i dla naszego dobra, nie powinien być pusty. Jak mu zwróciłem uwagę, że namawia nas do poświadczania nieprawdy w imię tego, żeby system się nażarł, to się obraził ;)
 
Top