Polityka Międzynarodowa - temat ogólny

umcus

Pionier e-mobilności
Wyobraź sobie pole, tysiace hektarów, jak woda miałaby przepłynac dziesiątki kilometrów by się zlać do rzeki? To niemożliwe, woda na polu po prostu stoi i wsiąka. Ilosc pół z których woda moze sie zlać do rzeki jest bardzo niewielka, bo to musi być bezposrednia bliskość.
Nawet jeśli zignorujemy fakty i zurbanizowane tereny, a skupimy się tylko na terenach rolnych, to porozmawiaj sobie z rolnikami "szczęśliwymi" z powodu takich opadów po okresie suszy. Potem porozmawiaj z przedstawicielami gmin, które później zajmują się usuwaniem szkód. Nie mam zielonego pojęcia, gdzie mieszkasz, ja mieszkam na wsi. I zarówno susza jak i gwałtowne (lub długotrwałe) opady powodują tu mniejsze lub większe problemy. Czasem tylko dla rolników, czasem dla wszystkich (nieprzejezdność dróg). A bardzo duże opady zazwyczaj całkowicie niszczą uprawy albo w wyniku samej siły opadów, albo wysuszona ziemia zwyczajnie nie przyjmuje wody i uprawy gniją. To, że długiej perspektywie woda wsiąknie, niczego już nie zmieni, sezon/plony zmarnowane.
 

safeto

Fachowiec
Skoro w płucach mamy tak wysokie stężenia CO2 to nie ma znaczenia czy w powietrzu jest 400ppm czy 2000ppm, bo w płucach i tak mamy dziesiatki tysięcy ppm
Były badania w jakich stężeniach nam CO2 szkodzi i dlatego na tak wysokie poziomy CO2 się pozwala.

Jeśli na zewnatrz będzie 1000 PPM to weweątrz ile jeśli już teraz bez problemu osiagają te 5000 o których piszesz? Jeśli wietrzenie teraz jest poważnym problemem?

Proszę badania:


"Szczególnym składnikiem powietrza atmosferycznego jest dwutlenek węgla, którego zawartość systematycznie wzrasta i w 2015 r. przekroczyła 400 ppm. Według norm europejskich i amerykańskich w pomieszczeniach zamkniętych zawartość CO2 nie powinna przekraczać 1000 ppm. Pomiary wykonane w pomieszczeniach szkolnych i salach uczelnianych wykazywały wielokrotne przekroczenie tej wartości, osiągając nawet 7000 ppm. Do niedawna uważano, że umiarkowanie podwyższone stężenie dwutlenku węgla (do ok. 5000 ppm) powoduje jedynie przejściowy dyskomfort (ból głowy, złe samopoczucie, niepokój), bez istotnego wpływu na funkcje umysłowe i jakość wykonywanej pracy. Coraz liczniejsze badania wskazują jednak na obniżoną zdolność percepcji i sprawność intelektualną, gdy zawartość CO2 w pomieszczeniach przekracza 1400 ppm. W bardzo starannie przeprowadzonych eksperymentach amerykańskich wykazano, że nawet przy umiarkowanie podwyższonym poziomie (2500 ppm CO2) może nastąpić upośledzenie działań decyzyjnych, zdolność do podejmowania inicjatywy i umiejętność myślenia strategicznego."
 

cojestdoktorku

Posiadacz elektryka
Nawet jeśli zignorujemy fakty i zurbanizowane tereny, a skupimy się tylko na terenach rolnych, to porozmawiaj sobie z rolnikami "szczęśliwymi" z powodu takich opadów po okresie suszy. Potem porozmawiaj z przedstawicielami gmin, które później zajmują się usuwaniem szkód. Nie mam zielonego pojęcia, gdzie mieszkasz, ja mieszkam na wsi. I zarówno susza jak i gwałtowne (lub długotrwałe) opady powodują tu mniejsze lub większe problemy. Czasem tylko dla rolników, czasem dla wszystkich (nieprzejezdność dróg). A bardzo duże opady zazwyczaj całkowicie niszczą uprawy albo w wyniku samej siły opadów, albo wysuszona ziemia zwyczajnie nie przyjmuje wody i uprawy gniją. To, że długiej perspektywie woda wsiąknie, niczego już nie zmieni, sezon/plony zmarnowane.
To ze więcej gwałtownych opadów moze zniszczyć więcej plonów to bez wątpienia racja.
To ze stojąca woda może zaszkodzić niektórym uprawom (ryż lubi to) to tez racja, ale wiele tych wad to fikcja, to szukanie na siłe i tutaj własnie trzeba włożyć "po gwałtownych opadach woda nie wsiąknie tylko spływa".
Natomiast ten argument z "wysuszona ziemią" to kolejny temat do dyskusji, bo ziemia jest wysuszona nie z braku opadów (tych jest tyle samo od wielu lat) . Poprzedni rok jest idealnie sredni:
"Obszarowo uśredniona suma opadu atmosferycznego w 2024 r. wyniosła w Polsce 607,8 mm, co stanowiło 99,4% normy określonej na podstawie pomiarów w latach 1991-2020. Według klasyfikacji Kaczorowskiej miniony rok należy zaliczyć do lat przeciętnych."
2023 trochę powyzej
"Zmiany w opadach atmosferycznych: Rok 2023 charakteryzował się sumą opadów wynoszącą 656,2 mm, co stanowiło 107% normy z lat 1991-2020. "
Wiec to nie brak opadów powoduje wysuszona ziemię, już chyba o tym byłą rozmowa, przyczyny to:
- nadmierna eksploatacja wód podziemnych, czyli ciągniemy wode z pod ziemi i spuszczamy prosto do rzeki
- osuszanie bagien i mokradeł
- likwidowanie rozlewisk rzek
Te czynniki powodują spadek poziomu wód gruntowych. Tyle ze te czynniki to nie jest wina GW, tutaj emisja CO2 czy jej brak nic nie zmienia. To jest wina naszej bezposredniej działnosci, która w miastach postrzegamy skrótowo jako "betonoza".
 
Last edited:

safeto

Fachowiec
To ze więcej gwałtownych opadów moze zniszczyć więcej plonów to bez wątpienia racja.
To ze stojąca woda może zaszkodzić niektórym uprawom (ryż lubi to) to tez racja, ale wiele tych wad to fikcja, to szukanie na siłe i tutaj własnie trzeba włożyć "po gwałtownych opadach woda nie wsiąknie tylko spływa".
Natomiast ten argument z "wysuszona ziemią" to kolejny temat do dyskusji, bo ziemia jest wysuszona nie z braku opadów (tych jest tyle samo od wielu lat) . Poprzedni rok jest idealnie sredni:
"Obszarowo uśredniona suma opadu atmosferycznego w 2024 r. wyniosła w Polsce 607,8 mm, co stanowiło 99,4% normy określonej na podstawie pomiarów w latach 1991-2020. Według klasyfikacji Kaczorowskiej miniony rok należy zaliczyć do lat przeciętnych."
2023 trochę powyzej
"Zmiany w opadach atmosferycznych: Rok 2023 charakteryzował się sumą opadów wynoszącą 656,2 mm, co stanowiło 107% normy z lat 1991-2020. "
Wiec to nie brak opadów powoduje wysuszona ziemię, już chyba o tym byłą rozmowa, przyczyny to:
- nadmierna eksploatacja wód podziemnych, cyzli ciągniemy wode z pod ziemi i spuszczamy prosto do rzeki
- osuszanie bagien i mokradeł
- likwidowanie rozlewisk rzek
Te czynniki powodują spadek poziomu wód gruntowych. Tyle ze te czynniki to nie jest wina GW, tutaj emisja CO2 czy jej brak nic nie zmienia. To jest wina naszej bezposredniej działnosci, która w miastach postrzegamy skrótowo jako "betonoza".
Ile śniegu, który nawadniał glebe (wody gruntowe) było u Ciebie? We Wroclawiu moze łacznie ze 3 dni było. Lata temu nie do pomyślenia.

I dodatkowo -> jak można opierać się wyłącznie na średniej? Ilość rocznych opadów może się zgadzać ze średnią, ale kluczowe jest rozłożenie tych opadów w czasie.

Zjawisko "betonozy" - Tak, uszczelnianie powierzchni miast i złe gospodarowanie wodą to problem, ale zmiany klimatyczne wzmacniają jego skutki.

Podsumowując: tak, problemy z wodą wynikają z działalności człowieka - ale zarówno tej lokalnej (melioracja, nadmierna eksploatacja wód gruntowych), jak i globalnej (wpływ zmian klimatu na intensywność opadów i susz). Nie da się tego oddzielić.
 

Makus

Pionier e-mobilności
Ja nie muszę sobie wyobrażać, ja wiem jak wyglądają pola. I nie ma pól płaskich jak stół. Woda zawsze gdzieś spłynie. Z jednym masz rację: w niektórych miejscach utworzą się ogromne „kałuże”. W innych woda poprostu spłynie nie nawadniając gleby. Więc będziesz miał miejscami gnijące uprawy a miejscami wysuszone
 

cojestdoktorku

Posiadacz elektryka
Jeśli na zewnatrz będzie 1000 PPM to weweątrz ile jeśli już teraz bez problemu osiagają te 5000 o których piszesz? Jeśli wietrzenie teraz jest poważnym problemem?
Proszę badania:

"Szczególnym składnikiem powietrza atmosferycznego jest dwutlenek węgla, którego zawartość systematycznie wzrasta i w 2015 r. przekroczyła 400 ppm. Według norm europejskich i amerykańskich w pomieszczeniach zamkniętych zawartość CO2 nie powinna przekraczać 1000 ppm. Pomiary wykonane w pomieszczeniach szkolnych i salach uczelnianych wykazywały wielokrotne przekroczenie tej wartości, osiągając nawet 7000 ppm. Do niedawna uważano, że umiarkowanie podwyższone stężenie dwutlenku węgla (do ok. 5000 ppm) powoduje jedynie przejściowy dyskomfort (ból głowy, złe samopoczucie, niepokój), bez istotnego wpływu na funkcje umysłowe i jakość wykonywanej pracy. Coraz liczniejsze badania wskazują jednak na obniżoną zdolność percepcji i sprawność intelektualną, gdy zawartość CO2 w pomieszczeniach przekracza 1400 ppm. W bardzo starannie przeprowadzonych eksperymentach amerykańskich wykazano, że nawet przy umiarkowanie podwyższonym poziomie (2500 ppm CO2) może nastąpić upośledzenie działań decyzyjnych, zdolność do podejmowania inicjatywy i umiejętność myślenia strategicznego."
Ten artykuł chyba bazuje na tych samych badaniach co porzedni, mozna poznać po tych samych kategoriach. Wedle wykresu juz 1400ppm powoduje spadek "działań strategicznych" o 80% , oraz spadek w wykorzystaniu "informacji" o 75%.
Na logikę:
jak będziemy zawodnik A siedzi na świezym powietrzu, a zawodnik B w niewentylowanym pokoju, no i skoro zawodnik B traci 80% zdolnosci startegicznych to zawodnik A momentalnie go zmiażdzy.
Później niech panowie zamienią się miejscami i zawodnik B zmiażdży zawodnika A?
No na logikę, czy ktoś w to uwierzy?
Gdyby ktoś brał na powaznie te wyniki to wszystkie sztaby wojskowe były nie zamkniętych budynkach tylko pod plandekami na świeżym powietrzu.
Nikt by nie pozwolił by na okrętach podwodnych było 5000ppm bo tam ludzie maja pod kontrolą głowice atomowe i obsługują atomowe reaktory.
Jak naukowcy na stacji kosmicznej przeprowadzaja eksperymenty przy 4000- 8000ppm CO2?
Znalazł się artykuł, ok, no ale tak dziś czasy ze można na necie znaleźć coś co jest absolutnie wbrew zdrowemu rozsądkowi i co przeczy praktyce.
Praktyka jest taka ze normy NASA i normy US NAVY mówia ze 5000ppm jest w pełni bezpiecznie i nie powoduje żadnych zauwazalnych skutków, gdyby powodowało natychmiast by te normy zmieniono bo nadzorowanie głowic atomowych i reaktorów musi być prowadzone przez ludzi majacych 100% władz umysłowych a nie nawet 90%
 
Last edited:

cojestdoktorku

Posiadacz elektryka
Ile śniegu, który nawadniał glebe (wody gruntowe) było u Ciebie? We Wroclawiu moze łacznie ze 3 dni było. Lata temu nie do pomyślenia.
I dodatkowo -> jak można opierać się wyłącznie na średniej? Ilość rocznych opadów może się zgadzać ze średnią, ale kluczowe jest rozłożenie tych opadów w czasie.
Juz pisalismy o tym, najgorsze nawadnianie w czasie jest gdy pojawi sie mróz, bo ziemia zamarza i śnieg moze lezec miesiacami nic nie nawadniając.
Im mniej okresów z mrozem, tym bardziej stabilne nawadnianie.
jednak dla wód gruntowych liczy sie tylko średnia, nie ma znaczenia czy deszcz bedzie padał w 12 porcjach co miesiac, czy w 6 porcjach co 2 miesiace, wody gruntowe dostana tyle samo
 

safeto

Fachowiec
Juz pisalismy o tym, najgorsze nawadnianie w czasie jest gdy pojawi sie mróz, bo ziemia zamarza i śnieg moze lezec miesiacami nic nie nawadniając.
Im mniej okresów z mrozem, tym bardziej stabilne nawadnianie.
jednak dla wód gruntowych liczy sie tylko średnia, nie ma znaczenia czy deszcz bedzie padał w 12 porcjach co miesiac, czy w 6 porcjach co 2 miesiace, wody gruntowe dostana tyle samo
Lubisz AI to masz odpowiedź z ChataGTP:

1741525172756.png
 

cojestdoktorku

Posiadacz elektryka
Punkt pierwszy: "gdy topnieje powoli" - przecież pisałem ze jak jest mróz to nie topnieje i nic nie nawadnia. Jak sie stopi to jasne ze nawodni,
Punkt drugi: znów spływanie, no musi miec blisko rzeke zeby do nie spłynąć, jak nie ma rzeki nie spłynie.
Punkt trzeci: Snieg jest kluczowy dla rentecji jak nie mamy mrozu miesiacami.
Jak tysiace lat temu było zimniej to na zamarznietą ziemie spadł śnieg, latem było cieplej ale ziemia nie zdązyła odmarznąć, wiec woda nie poszła w dół, kolejną zimą spadła kolejna dawka śniegu, przyszło lato i choc stopiło śnieg powierzchniowo to ziemia głebiej znów nie zdążyła odmarznąć i znów śnieg nie mógł przepłynac do wód gruntowych, kolejnego roku to samo i kolejnego znów to samo, i śnieg okazał się wtedy tak kluczowy dla retencji ze powstały kilometrowej grubosci czapy, a my tamten okres "retencji" nazywamy epoką lodowcową

więc sam śnieg ok, jak jest na zmianę plus i minus, bo jak jest ciagle minus (za PRL bywało tak miesiacami) to woda jest zatrzymana na powierzchni w postaci śniegu i lodu.
Przy obecnym klimacie w Polsce prawie nie zdarzaja sie okresy z kilumisieicznymi mrozami, ale dawniej okresy gdy była "prawdziwa zima" to były okresy z zatrzymana retencją bo ziemia zamarzała.
 

Makus

Pionier e-mobilności
jednak dla wód gruntowych liczy sie tylko średnia, nie ma znaczenia czy deszcz bedzie padał w 12 porcjach co miesiac, czy w 6 porcjach co 2 miesiace, wody gruntowe dostana tyle samo
Mhm, a rzeki też zasilą te wody gruntowe? Czy jednak nie?
I zanim powiesz - nie wszystko popłynie do rzek, to pozwól, że pokaże Ci mapę rzek w PL. Gdzie widzisz te ogromne prerie bez rzek na których woda zostanie?
IMG_2981.jpeg
Skoro nic się zmienia, i wody jest tyle samo, to dlaczego moje okoliczne „bagienko” z roku na rok się kurczy? Jeszcze 10 lat temu woda potrafiła latem w rowach okolicznych stać. Od paru lat brak wody w rowach. Skoro jest tak dobrze, to czemu jest źle?
 
Top