Ja się cieszę z takiej formy sprzedaży, mazak na tablecie i do widzenia. Rozumiem, że niektórym przedstawicielom branży to nie odpowiada
, niektórych klientów to szokuje. Śmieszą mnie cyrki z płachtą i "szampanem", jakby masowy samochód był jakimś dobrem luksusowym i żeby jeszcze zrobić dobre wrażenie na kliencie. Dla mnie liczy się tylko produkt, mogę go odebrać nawet w stodole na Podlasiu.
Jedyne co rzeczywiście kuleje u nas to kontakt z klientem.
Jeszcze jedna rzecz w Tesli mi się podoba - brak obowiązkowych przeglądów dla zachowania gwarancji i zdalny lub mobilny serwis.
Jedyne co rzeczywiście kuleje u nas to kontakt z klientem.
Jeszcze jedna rzecz w Tesli mi się podoba - brak obowiązkowych przeglądów dla zachowania gwarancji i zdalny lub mobilny serwis.