bo nie posilales sie w KFC w Chojnicach - mimo ze jechalismy ICE - przez cala 800km droge, kazda stacja benzynowa nasza, a potem, po zjechaniu z autostrady - w wielu zakatkach lesnych zostawilismy niespodzianki dla grzybiarzyOdnośnie parkowania - w życiu nie robiłem przerwy w jeździe w żadnym lesie.
"vs DODATKOWE ładowanie 15 minut"No: czyli tankowanie 5-10 minut raz na 3-4 tygodnie vs ładowanie 15 minut raz na pół roku. To już co kto lubi.
Na dzikim parkingu w lesie toalety nie ma, ale na tzw. miejscach biwakowych już są i nie są to stojące Toi Toi.Odnośnie parkowania - w życiu nie robiłem przerwy w jeździe w żadnym lesie. Niezależnie od napędu. Przerwę najczęściej robię gdzieś gdzie jest toaleta, można coś zjeść, wypić kawę, dziecko ma plac zabaw, etc. Najlepiej na MOPie, żebym nie musiał zjeżdżać z autostrady. A tam już ładowarki się pojawiają. Baaaaardzo powoli, ale jednak się pojawiają.
Nie w lesie, tylko toalecie przy parkingu.Załatwianie się w lesie to już chyba jednak nie dla mnie. Nie wiem - może ja jestem jakiś inny.
tyle że tych 10 minut raz na 3-4 tygodnie nie robisz wcale."vs DODATKOWE ładowanie 15 minut"
Proszę przestać mi tam śmiecić... to moja trasa 'nad morze'. Ja jak zatrzymuje się w lesie to tylko na szybkie siusiu co najwyżej... niestety człowiek coraz starszy, prostata i te sprawy ... a kofeina ma strasznie moczopędne działanie na mój organizm.bo nie posilales sie w KFC w Chojnicach - mimo ze jechalismy ICE - przez cala 800km droge, kazda stacja benzynowa nasza, a potem, po zjechaniu z autostrady - w wielu zakatkach lesnych zostawilismy niespodzianki dla grzybiarzy![]()
100 minut w skali roku? To aż 16 sekund dziennie. O matko, co ja z tym czasem mógłbym zrobić.tyle że tych 10 minut raz na 3-4 tygodnie nie robisz wcale.
więc 52 / 4 * 10 = 130
2 * 15 = 30
czyli jesteś 100 minut do przodu.
Ja tankuję prawie zawsze do pełna. Prawie, bo jeżeli wiem, że gdzieś jest dużo tańsze paliwo (zwłaszcza dotyczy to stacji przy autostradach), to tankuję tych kilka, kilkanaście litrów.O ile oczywiście zawsze tankujesz od głębokiej rezerwy do 100%,
zwykle kierowcy tankują za pięć dych czy może teraz za stówkę a to oznacza ponad 3x częstszą wizytę niż wskazałeś.
Nie, nie 0 minut. Tylko dla Ciebie to "ładowanie przy okazji jakiejś innej czynności". Tyle że ja na stację jadę też przy okazji - przy okazji powrotu z pracy, przy okazji wizyty na myjni, przy okazji jakiegoś wyjazdu. A poświęcam na to mniej czasu niż niejednokrotnie wynosi czas stania w korku. Czyli nie jest to jakiś znaczący dodatkowo poświęcony czas.Z ostatniego 1500km mi ładowanie zajęło 0 minut, a Ty byś musiał poświęcić na to conajmniej 20 minut.
Przed momentem dla Ciebie strata 30minut rocznie na ładowanie w trasie była życiowa tragedią, więc musisz się zdecydować. Argumenty działają w dwie strony, nie tylko wtedy kiedy są po Twojej myśli.100 minut w skali roku? To aż 16 sekund dziennie. O matko, co ja z tym czasem mógłbym zrobić.
W swojej pracy ledwo jestem w stanie zaplanować najbliższy tydzień z dokładnością co do pół godziny, a Ty mi piszesz o zaoszczędzonych niecałych 2 minutach w skali tygodnia.
Czyli nie jesteś reprezentatywnym użytkownikiem ICE.Ja tankuję prawie zawsze do pełna. Prawie, bo jeżeli wiem, że gdzieś jest dużo tańsze paliwo (zwłaszcza dotyczy to stacji przy autostradach), to tankuję tych kilka, kilkanaście litrów.
Z reguły tankuję do pełna i jeżdżę aż do rezerwy (z reguły nie schodzę poniżej 70-80 km zasięgu, jako bufor bezpieczeństwa, co odpowiada ok. 5
litrom). Tankuję najczęściej raz w miesiącu i wiem ile na to muszę przeznaczyć. Co za różnica czy zapłacę np. raz 400 zł, czy 4 razy po 100 zł? A przynajmniej nie muszę ciągle jeździć na stację.
Dzisiaj auto ładowało się od 3:50 do 6:40 - wg Ciebie przy okazji jakiej innej czynności to robiłem? Ty zawsze tracisz na to czas, nie oszukuj się, że jest to przy okazji, cała procedura wymaga Twojego zaangażowania, musisz zjechać z trasy, podjechać do dystrybutora, nalać paliwa, zapłacić. I nie masz wyjścia, nigdy w momencie gdy Ty śpisz, jesz, czy pracujesz do Twojego samochodu magicznie nie wleje się paliwo.Nie, nie 0 minut. Tylko dla Ciebie to "ładowanie przy okazji jakiejś innej czynności". Tyle że ja na stację jadę też przy okazji - przy okazji powrotu z pracy, przy okazji wizyty na myjni, przy okazji jakiegoś wyjazdu. A poświęcam na to mniej czasu niż niejednokrotnie wynosi czas stania w korku. Czyli nie jest to jakiś znaczący dodatkowo poświęcony czas.
Ja na to patrzę z innej strony - gdy muszę zatrzymać się dodatkowo na 15-30 minut w trasie, oznacza to, że dojadę na miejsce docelowe te 15-30 minut później. Jeżeli mam być na określoną godzinę, to może rodzić problemy.Przed momentem dla Ciebie strata 30minut rocznie na ładowanie w trasie była życiowa tragedią, więc musisz się zdecydować. Argumenty działają w dwie strony, nie tylko wtedy kiedy są po Twojej myśli.
Nie wiem, czy to dobrze, czy źle?Czyli nie jesteś reprezentatywnym użytkownikiem ICE.
Auto spalinowe:Dzisiaj auto ładowało się od 3:50 do 6:40 - wg Ciebie przy okazji jakiej innej czynności to robiłem? Ty zawsze tracisz na to czas, nie oszukuj się, że jest to przy okazji, cała procedura wymaga Twojego zaangażowania, musisz zjechać z trasy, podjechać do dystrybutora, nalać paliwa, zapłacić. I nie masz wyjścia, nigdy w momencie gdy Ty śpisz, jesz, czy pracujesz do Twojego samochodu magicznie nie wleje się paliwo.