W normalnym użytkowaniu w koło komina różnica 30 km to czasami dodatkowy dzień jazdy. Niby nie jest to dużo ale chyba trochę łatwiej się wstrzelić w dobry czas na ładowanie.
Dodatkowo 4x4 po śniegu czy śliskim jedzie jak po szynach, byłem pozytywnie zaskoczony dobrą trakcją i prowadzeniem. Myślałem, że będzie dużo gorzej ze względu na masę auta.
A ja byłem zaskoczony dość negatywnie, to moje pierwsze auto które przyspieszało po lodzie lepiej niż potem hamowało. ABS nie ma tak dobrej kontroli jak silniki elektryczne i te złudne poczucie "jak po szynach" może i pewnie dla niejednego się zemści.
Jak w normalnym samochodzie daję w palnik, auto nie jedzie tylko mruga lampką kontroli trakcji to znaczy że jest cholernie ślisko i nie kozakujemy. W Tesli dajemy w palnik a auto przyspiesza jakby nic specjalnego się nie działo, a po naciśnięciu hamulca jeeeedzieeemy bez szans na zatrzymanie.
Miałem kolegę z Subaru, który bardzo wychwalał 4x4, dopóki nie pojechał na Słowację (w ichnim Tatrzańskim parku nie solą dróg tylko sypią piach na lód) i była górka pod którą nikt nie dał rady podjechać. Ale on miał Subaru i podjechał. Tyle że z drugiej strony górka była jeszcze bardziej stroma i przy zjeździe stracił panowanie, postawiło go bokiem w koleinach i cudem z tego wyszedł, choć swoje wyczekał na pomoc. Podsumował to tak: nie pod każdą górkę warto wjechać.
Ja bym brał teraz RWD, LR naprawdę niewiele zmienia w zasięgu. A z dopłatami starczy na naprawdę dobre opony zimowe.