Dziś zabrałem swoją sprężynę na jazdę testową - planuję popołudniowe/wczesne weekendowe wypady na narty bo mieszkam blisko Beskidów. Po klapnieciu tyłu narty jakoś na ukos mi wchodzą więc auto jest zdatne
Celem maksymalnym było dojechanie 80 km na Biały Krzyż (Salmopol) i powrót bez konieczności ładowania. Startowałem ze 100% w baterii choć coś tam jeszcze się sączyło z ladowarki.
No i w sumie spoko majonez - na szczycie po podjeździe na przełęcz miałem 54% i ledwo udało mi się zawrócić - parkingi nabite bo WYCIĄGI JUZ CHODZĄ

a ja bez nart :-(
Wracając nałożyłem jeszcze sporo do Brennej bo na Świniorce wybudowali wyciąg krzesełkowy - chciałem obejrzeć gdzie to i jaka górka bo jeszcze nie byłem. Wracając miałem już lekkie "anxiety" bo pokazywało mi tylko 20 km zapasu do zera w baku. 190 przejechane, 14 km zostało, baterii 6%, spalanie 12,2 kWh/100 na grzanie szło 1,5-1,8 kW różnie, ale nie marzłem. Temperatura od -2 do 2 stopnie, trochę się na stałem w korkach bo w Malince puchar swiata. Pewno jak śnieg i błoto na drodze to spali więcej ale miałem zapas z racji nadłożenia kilkudziesięciu km do Brennej