Ja do tego podchodzę kwotowo, nie mam zamiaru zmieniać za bardzo nawyków itp.
Wyłączyłem gaz zastępując go pompą ciepła, a ta jest w okresie zimowym prądożerna. Gdyby nie ona, to było by tanio, ale w pradzie.
Gaz by mnie kosztował trochę więcej, ale niewiele.
Pompa wzięła w tym okresie rozliczeniowym ok 4000 kWh! Liczę to, razem z pompą głębinową i całym obiegiem ogrzewania. To wychodzi akurat w tym okresie lekko taniej niż bym pozostał przy gazie, ale 50 parę tys poszło się.... czyli koszt pompy. Więc to tylko pewien rodzaj zabezpieczenia na wypadek wzrostu cen gazu. Prąd mi mniej straszny, bo go produkuję ok 10Mwh rocznie i mogę to rozbudować o jakieś drugie tyle.
Ale tu nic nie można przewidzieć, to jest ta tragedia. Nie wiesz co będzie, bo to nie tylko ekonomia ale i polityka.
Ja się nie godzę ale muszę na te wszystkie współczynniki, to mnie wkurw ia. Mogą je zmieniać do woli. Wolałbym proste rozliczenia a nie taką ekwylibrystykę.