Mały update w sprawie mojej inwestycji

Wspólnota po pół roku czasu dorobiła się już swojej ekspertyzy 🙏
Problem w tym, że ich ekspertyza różni się od mojej w pewnych istotnych kwestiach (moce przyłączeniowe, dostępność rozdzielnic). Jakoś wyszło im dużo mniej marginesu mocy, i od razu dostałem decyzję odmowną na mój wniosek z jesieni. Tym razem już bez czekania tygodniami.
Dużym plusem jest że nie wymagają (na chwilę obecną !) żadnych udziwnień ppoż jak teraz się czyta (tryskacze, dedykowana instalacja ppoż, automatyczny koś gaśniczy za 12 tyś., itp.)
Niestety granica podziału własności instalacji elektr. jest w złączu kablowym, które stoi na trawie obok budynku. A więc cała instalacja dalej (wszystkie WLZy, rozdzielnice i zabezpieczenia) mimo że oplombowane, są w odpowiedzialności Wspólnoty, a nie OSD (z wyjątkiem liczników). Więc nie widzę sposobu, żeby to przeskoczyć / obejść normalnymi sposobami.
Mój projektant napisał, że do rozdzielnicy X można się podłączyć, konsultował z OSD rezerwę mocy przyłączeniowej, i nie ma przeszkód. Nawet projekt przyłącza już mu przyklepali u OSD.
Natomiast ich projektant napisał, że "nie jest to zalecane", choć nie podaje podstawy prawnej, technicznej, ani numeru normy (na spotkaniu motywował to "na gębę" czymś w rodzaju: "a gdyby tu było przedszkole (Żabka / Kebab) w przyszłości..."

).
Wiadomo że ich projektant jest dla Wspólnoty wyrocznią i jego "może" to dla nich jak bulla papieska

Normalnie cyrk na kółkach!
Nie mam zamiaru ani siły się z nimi procesować przez kolejne 3 lata, czy mój czy ich projektant jest lepszym ekspertem (mimo że obaj mają takie same uprawnienia).
Czeka mnie zatem
czwarta rewizja projektu instalacji i redukcja mocy przyłączeniowej o 1/3 u OSD. Może wreszcie uda się sprostać ich wymaganiom. Spór o niedostępność najmniej obciążonej rozdzielnicy pozostawię przyszłym zainteresowanym ładowarkami na osiedlu.