Gdyby pożary aut elektrycznych nie byłyby takie spektakularne, to szum byłby mniejszy. Do tego swoje zrobiły też przypadki aut różnych marek, które zapaliły się podłączone do ładowania lub wręcz stojąc tylko zaparkowane. Przyczyna jest istotna, zgodzę się. Podkreślę jeszcze raz, że przyczyny te często są inne dla aut nowych a inne dla używanych (wszystko się zużywa i starzeje). Na razie nie wiemy jak sytuacja z pożarami będzie wyglądać przy kilkunastoletnich elektrykach, szczególnie z tymi na infrastrukturze o najwyższym napięciu (np. 800V).Dokładnie, użytkownicy ICE się mylą, tylko media zgodnie przemilczają temat. Elektryki są be, więc jeśli jakikolwiek się spali, nieważne jaka przyczyna, wszystkie media będą o tym trąbić tydzień. Jak zapali się ICE jest cisza, temat tabu, bo przecież tylko samochody ekoświrów się palą. To się po prostu nie klika, a może jeszcze parę osób skłoniłoby do refleksji i dopiero byłby ambaras. Ty widzę dalej idziesz w zaparte, można i tysiąc przykładów podać, zawsze znajdziesz jakieś 'ale'.
Przy autach spalinowych mało kto się przejmuje pożarem, bo przyczyny są najczęściej znane, a im zapobieganie w miarę proste.
A przy autach elektrycznych? Zgodzę się, że pewnie za kilkanaście lat będzie to powszednieć. Na chwilę obecną brak wiedzy = strach, a jeżeli wiedzy tej nt. przyczyn nie mają nawet specjaliści, to strach jest większy.
Stąd np. zakazy wjazdu dla BEV na parkingi podziemne. Gdyby ich potencjalne pożary nie byłyby tak szybkie a akcje gaśnicze nie wiązałyby się z koniecznością długiego chłodzenia baterii, to sprawa byłaby nieco inna