Nie zawsze z odpowiednim wyprzedzeniem wiem że gdzieś pojadę, mam wiele spraw o których sobie nagle przypominam lub dowiaduję i wskakuje w auto znienacka.
No dobra i co wtedy? W Tesli masz szansę od razu włączyć grzanie zanim założysz buty i dojdziesz do samochodu.
W spalinowym grzanie zaczyna się dopiero jak silnik pochodzi i nabije temperaturę,a to trwa z 5 minut minimum.
po prawie 2 tygodniach stania na lotniskowym parkingu, napadało tyle śniegu, że pomimo ponad godziny grzania auta w trybie odszraniania miałem ciągle z 10cm śniegu na dachu i szybach, więc musiałem i tak szczotą wszystko zgarniać.
Znowu, jaka alternatywa? Wsiadałeś do ciepłego. Śnieg jak się nie rozpuścił cały to przynajmniej warstwa lodu puściła.
Jakbyś przyjechał dieslem to wiadomo, że przy odpalaniu by się sam otrząsnął ze śniegu, ale lód na bagażniku miałbyś nadal, a w samochodzie zimno.
Według mnie Tesla jest tak dobra, że się oczekuje od niej mega cudów.
Jak kupowałem samochód to się obawiałem bezramkowych szyb, bo znajomy po Passacie CC mówił, że nigdy więcej. Gdzieś w necie czytałem komentarz właściciela Audi S7, co się irytował, że wyglądał jakby chciał się włamać do własnego samochodu, bo mu drzwi przymarzły. W Tesli nie ma takich problemów, bo jest sprytne opuszczanie szyby przy niskich temperaturach, a do tego można sobie podgrzać auto przez internet, a nie tylko w zasięgu radiowego kluczyka.
Dla mnie Tesla na zimę jest lepsza niż spalinówka, a mam ją z ogrzewaniem postojowym. Zdecydowanie łatwiej mi dziecko zawieźć do szkoły Teslą niż dieslem. Już nawet nie mówię jak cierpiałby silnik przy odpalaniu na mrozie tylko po to, żeby przejechać parę kilometrów.