Mam takie wrażenie, że łatwiej jest przesiąść się na elektryka osobom, które już etap "zap...alania" wszędzie jak najszybciej zostawiły za sobą. W tym roku dwa razy byłem w Chorwacji, i powrót z pierwszego wyjazdu zrobiłem "na raz". Trasa z okolic Zadaru do Wawy zabrała 15h łącznie z przerwami na ładowanie i ponad godzinną przerwę w Brnie na posiłek, oczywiście połączoną z ładowaniem 😀. Porównując to z poprzednimi przejazdami ICE zabrało mi to ok. 1,5 h dłużej. Dodatkowo autopilot w trasie mega zredukował poziom mojego zmęczenia, odczuwanego wcześniej po takiej podróży. Zupełnie inna głowa, a trzeba podkreślić, że latka lecą 😂. Natomiast żona z córką stwierdziły jednogłośnie, że jednak trasa bez spiny i z postojami co 2 lub 2,5 h podzielona jeszcze na pół, zdecydowanie bardziej im odpowiada.
I tak, w Polsce trzeba jeszcze sprawdzać czy tam, gdzie jedziemy będzie odpowiednia infrastruktura, dlatego między innymi z utęsknieniem czekam na te trzy lokalizacje SuC na północy 🥲. A te przerwy wymuszone ładowaniem bardzo mi obniżyły poziom wq...wu osiągany na naszych drogach 😂 I nie, nie staram się racjonalizować podróżowania elektrykiem, po prostu stwierdzam fakt (dodam jeszcze, że mam drugi ICE w domu, którym wcześniej tą trasę też pokonywałem, ale nie zamierzam do niego już wracać)