I tak powinno być, to wtdy byśmy mieli składke 2500-3000.A jak klient chce na oryginałach to ma normalna składkę 7000zł.
Jak dalej będziemy piane bić o części ryginalne, to za byle pierdołę typu błotnik/zderzak producenci będą liczyć 10% wartości nowego auta.
A tym samym ubezpieczenia kosmos.
Teraz wsadzę kij w mrowisko.
Uważam, że OC powinno pokrywać koszty naprawy do jakieś kwoty, powinna być maksymalna wycena elementu na podstawię jakiegoś średniaka rynkowego i to w dobrej jakości zamienniku. A jak wozisz się limuzyną do się do ubezpiecz.
Tak wyjedzie majętny gość furą za 500k +, walnie w niego jakiś łepek/dziewuszka punciakiem, zorobki tej osoby 3k zł, wypłata z ubezpiecznia 200k i wszystkim idą składki grubo do góry. Zwykły obywatel co jeździ autami takimi na jakie go stać musi pokrywać ryzyko kolizji z grubą furą, i przez to zamiast oc 300, płaci 900zł. 90% ludzi przepłaca za oc, żeby 10% mogło wozić się ponad przeciętnie.