Moja żona będzie się musiała przesiąść na spaliniaka córki do czasu aż odbierzemy nowe auto. Największym problemem dla niej jest właśnie mróz. W spaliniaku znowu trzeba będzie wsiadać do zamarzniętego auta, ciepło w kabinie mieć dopiero po kilku kilometrach jazdy, znowu trzeba będzie skrobać szyby, itd. Masakra.
Po kilku km to w dobrej benzynie, ja dostałem na czas przeglądu w VW jakiegoś diesla 2.0 i skubany po 30 km dalej wiało zimnem z nawiewu, za nic nie chciał się nagrzać. Po powrocie spytałem co zrobić żeby było ciepło - gość odparł - nic się nie da zrobić, one tak mają, pomaga tylko
elektryczny podgrzewacz powietrza w niektórych dieslach...
Więc
@kalotz, elektryki generalnie bija na głowę ICE, problem jest tylko że wg mnie baterie są ciągle za małe. Jak będą 2-3x większe i będą się też szybciej ładować to skończy się przewaga diesli na trasie.
Wtedy, jak będzie Cię stać, to sam szybko pobiegniesz po BEV do sklepu, bo na śmierdziela nie będziesz mógł patrzeć. Drogo, wolno, głośno, smierdząco, ciągłe wymiany płynów, klocków, tarcz...