no dobra, nie lubie złej prasy ale skoro tak to opisze swoje przygody w negatywnym świetle
- lipiec 2021, na S5 pod poznaniem, wyprzedzane lewym pasem IVECO "zniosło" na mój pas i przeorał mi cały prawy przód. Auto trafiło do bodyshopu w Warszawie (nie podam nazwy ale bodyshop stracił autoryzacje Tesli jakoś w 2022 roku). naprawa trwała jakieś 3 tygodnie. Odebrałem auto zadowolony ale strasznie śmierdziało lakierem, do tego stopnia że bolała mnie głowa. Przestała po mniej więcej miesiącu. Do tego pojawił mi się alarm związany z akumulatorem 12V. po wyczyszczeniu alarmu odpowiednią procedurą problem zniknął i się więcej nie pojawił. Po naprawie był u mnie rzeczoznawca PZU i stwierdził że superdobrze wykonana robota, że gdyby nie widział zdjęć zdarzenia to nie wiedziałby co było naprawiane/malowane.
- sierpień 2022, zderzenie czołowe z motocyklistą przy prędkościach terenu zabudowanego. motocyklista trafił centralnie w przednią tablicę rejestracyjną i przeleciał mi przez maske tłukąc zarówno przednią jak i tylną szybę na której wylądował zanim spadł mi za autem plecami na asfalt. Auto trafiło na lawecie do autoryzowanego bodyshopu we Wrocławiu (ja mieszkam w bydgoszczy). przez 3 tygodnie dogadywali się z ubezpieczycielem w sprawie auta zastępczego, więc po 3 tygodniach jechałem do Wrocławia po zastępczą tesle. Naprawa trwała jakieś 2 miesiące. Po 2 miesiącach dostaje telefon: "auto jest gotowe do odbioru, tylko jest jeden problem: nie ładuje się". Pozatym motocyklista uszkodził mi tablice więc musiałem wyrobić nowe, ale żeby wyrobić nowe trzeba oddać stare. Mały drobiazg: bodyshop nie chciał mi wysłać tablic kurierem, tzn wymyślił sobie że to ja mam do nich wysłać kupiera, że oni nie będą się wysyłką zajmować. Potem tydzień komunikacji między bodyshopem a teslą co zrobić z nieładowanym autem. Z mojej głupoty wymyśliłem że odbiore auto i jakoś do warszawy z wrocławia dojadę (auto niby się ładowało ale do połowy). Odebrałem auto z 15% baterii i już więcej się nie chciało ładować więc laweta i do Warszawy. W warszawie okazało się że bodyshop wymienił mi wanne przedniego bagażnika na poliftową wersje mimo że auto przedliftowe, do tego używali nieoriginalnych śrubek. (poliftowa wanna nie dosyć że jest płytsza to jeszcze.... 600zł tańsza). Cała reszta napraw chyba dobrze zrobiona, na razie nic nie wyszło ale przy odbiorze auta jeszcze mały drobiazg: próbowali ściągnąć ode mnie pieniądze za ładowanie na superchargerze. Problem w tym że przez całe 2 miesiące jazdy ich autem zastępczym nie korzystałem z superchargera. Mają kilka tesli na jednym koncie więc to ich obowiązkiem jest sprawdzenie kto korzystał a oni wybrali drogę: na pewno ja korzystałem.