JareG
Pionier e-mobilności
Ja się wyniosłem z miasta pod las, a potem dalej, do lasu. Nikomu nie przeszkadzam, a futrzaki mają spokój.Aby nie śmiecić w innych miejscach to napiszę w swoim śmietniku. Chinook był z nami od początku i można powiedzieć że podporządkowaliśmy nasze życie pod niego. Dużo zyskaliśmy mając go przy sobie, ale teraz z perspektywy czasu, napiszę że był to z naszej strony egoizm. Jak widzę psa w mieście to widzę nas, nasze zachowanie niezbyt tolerancyjne dla innych którzy niekoniecznie pałali miłością do zwierząt.
W moim przypadku rozwiązanie nazywa się Dom Tymczasowy/Stały albo adopcja. Co jakiś czas znajome z fundacji proszą mnie o zajęcie się jakimś biedakiem zazwyczaj w poważnym wieku.. i najczęściej już u mnie zostaje. Ostatnio znajomy wet poprosiła mnie o wzięcie jednego malamuta na tzw. dożycie.. i się okazało, że jeszcze sobie pożyje Ale są szkody nie do naprawienia: futrzak 11 lat wisiał na krótkim łańcuchu i nie nauczył się nawet robić siku i kupy (tzn. robi właściwie pod siebie), ma niewykształcone mięśnie (i słaby tylny napęd), wydawało się że jest głuchy a on po prostu nie nauczył się reagować na dźwięki.. dodatkowo w schronisku podczas kastracji coś mu uszkodzili i posikuje prawie non stop.. masakra. No, ale dołączył do mojej ekipy z programu Emeryturka+ i teraz powinno być już tylko lepiej. A ja nauczyłem się zakładać pampersy 🤣Nie wiem jak sobie poradzić z obecną sytuacją bo tak zrównoważonego członka rodziny ciężko zastąpić. Patrząc na śliczne szczeniaczki, ja niestety widzę ich koniec, nawet jeżeli będzie to naturalny koniec, z tym się ciężko pogodzić.
Pozdrawiam