Czekaliśmy wczoraj na lawetę, bo nic nie byłem w stanie zrobić. Wybieraliśmy się na wycieczkę do Pińczowa i na wysokości Pacanowa ja mu w gaz a on zgasł . Nie dosłownie, bo teoretycznie wszystko działa tylko nie ma przekazania mocy na koła, jakby się rozpięło przekazywanie napędu . Mimo wyboru pozycji D, B, R auto jest jakby cały czas na N . W sumie to nawet dobrze że niedaleko od domu bo nawet na piechotę da się wrócić , co będzie moja żona uskuteczniać. A już takie fajne zasięgi zaczęły się pojawiać. Car Scanner też nie pokazuje żadnych błędów. Jedyne co mnie wkurza to bezradność. Do tej pory auto wyrzucało błędy ale zawsze jechało, teraz błędów brak a auto nie jedzie. Wstępnie serwis podłączył się do mózgu pozytronowego, poczyścił błędy które były, głównie związane z ładowaniem i nie było pozytywnej informacji zwrotnej, auto nie chce jechać. To duża utrata zaufania, ale czy mnie to dziwi? Dziwi może tylko fakt że tak późno. Dacia pewnego dnia zawiozła na do Szczucina i po zaparkowaniu już nie chciała jechać. Jedyną różnicą był fakt że podejrzewałem pompę paliwa. Teraz to wyglada tak jakby jakiś element wykonawczy pomiędzy pedałem przyspieszenia a silnikiem padł, ale to powinno być chyba od razu widoczne po podpięciu a nie jest. Zobaczymy jak szybko się z tym problemem uwiną i czy w ogóle ? Dobrze że mamy Skodę z serwisu, tą co zawsze, bo bym się załamał gdybym dostał spalinówkę z asistance.