Inicjatywa obywatelska w kwestii badań technicznych

Kilt

Fachowiec
Potwierdzam. Przegląd w Niemczech tarcze pokryte korozją kwalifikuje jako usterkę/wadę i nie przejdzie się przeglądu. Stąd takie statystyki Tesli do lat trzech.
A ADAC już wcześniej pokazało, że bezstronne nie jest i "ssie" temu, kto zapłaci (hej VW). I to, że taki raport ukazuje się w momencie gdy sprzedaż elektryków niemieckich marek nie idzie wyjątkowo, uważam, że nie jest przypadkowy.
Niemcy nie dadzą sobie zrobić krzywdy (czemu by mieli?). Zobaczcie, jak oceniane są testy aut niemieckich w niemieckich mediach lub w mediach z niemieckim kapitałem. Śmiech na sali. Nawet jeśli jakimś cudem wygra auto, dajmy na to japońskie, to niemieckie w danym zestawieniu jest zaraz tuż za. I to nie tyczy się tylko aut. Z motocyklami jest tak samo.
I tak jak pisze kolega Norbert. Sprawne osłony na zaciskach/tłoczkach, nie wpuszczą syfu do środka. Może się zdarzyć tak, że układ hamulcowy skoroduje od wewnątrz. Płyn hamulcowy jest silnie higroskopijny. Nie wymieniany latami powoduje, że pojawi się w nim woda, która będzie powodować korozję wewnątrz przewodów hamulcowych i nie tylko. Oczywiście spadnie też efektywność samego hamowania.
 
Last edited:

luki

Pionier e-mobilności
Ale ja smaruje i robię Serwis hamulców raz na rok zawsze przed zimą, mam wrażenie że sytuacja się pogorszyła od kiedy parkuje na zewnątrz. Ale z menu serwisowego docieranie robilem tylko raz.
Mysle ze teraz poprosze o przetoczenie tarcz.
A czy możecie podczas jazdy wrzucić na N i w ten sposób wymusić hamowanie tylko hamulcami?
 

p0li

Pionier e-mobilności
.... Może się zdarzyć tak, że układ hamulcowy skoroduje od wewnątrz. Płyn hamulcowy jest silnie higroskopijny. Nie wymieniany latami powoduje, że pojawi się w nim woda, która będzie powodować korozję wewnątrz przewodów hamulcowych i nie tylko. Oczywiście spadnie też efektywność samego hamowania.
no i wlasnie w tych wysmiewanych "tradycyjnych markach" na obowiazkowych przegladach jest wymieniany plyn hamulcowy (raz na rok albo 25tys km) i tym sposobem unika sie potencjalnych problemow z hamulcami
 

Kilt

Fachowiec
raz na rok albo 25tys km
Raz na rok to moim zdaniem lekka przesada (ale czemu nie jak ktoś ma ochotę) ale co dwa lata (tak robię ja), a już na pewno co trzy bym wymieniał. Można też sprawdzić samemu lub w dowolnym serwisie (przy okazji) jakość tego płynu i wymienić jeśli parametry spadną poniżej akceptowalnego poziomu.
Nigdy nie mieszałem w to przebytych kilometrów, bo w użytkowanych przeze mnie autach czas był priorytetem, a przynajmniej tak zalecał producent ;)
 

vwir

Pionier e-mobilności
Raz na rok to moim zdaniem lekka przesada (ale czemu nie jak ktoś ma ochotę) ale co dwa lata (tak robię ja), a już na pewno co trzy bym wymieniał. Można też sprawdzić samemu lub w dowolnym serwisie (przy okazji) jakość tego płynu i wymienić jeśli parametry spadną poniżej akceptowalnego poziomu.
Nigdy nie mieszałem w to przebytych kilometrów, bo w użytkowanych przeze mnie autach czas był priorytetem, a przynajmniej tak zalecał producent ;)
W Mach-E wymieniają co 2 lata. Zresztą przegląd jest co 2 lata.
 

Michal

Moderator
Ale jaki ma związek wymiana płynu hamulcowego z rdzewieniem tarcz... Widzieliście moje zdjęcia - tarcze wydają się ok, a nic nie robiłem specjalnego... Nie docierałem nawet przez kontrolą, żeby sprawdzić jak będzie...
 

pmlody

Pionier e-mobilności
Zaraz, moment. Czyli winna jest tesla, że nie ma przeglądów? A co z milionami aut używanych, po gwarancji? Tam też nie ma przeglądów gwarancyjnych.
 

Michal

Moderator
Moim zdaniem problem polega na tym, że przepisy jeśli nie pozwalają przepuścić auta z jakąkolwiek rdzą na tarczach hamulcowych, były konstruowane pewnie 20 lat temu dla ICE, gdzie rdza na tarczach w jakiejkolwiek postaci oznaczała po prostu, że tarcze nie hamowały, więc coś było z nimi nie tak. Obecnie badanie powinno być zupełnie inne i powinno sprawdzać siłę hamowania i jej stabilność/rozkład, a nie występowanie rdzy. Przecież rdza, to to samo co przejechanie po błocie - jakaś dodatkowa mini warstewka materiały na tarczy hamulcowej. Po pierwszych milisekundach ostrego hamowania się zetrze i po sprawie. To jest po prostu jakieś uproszczenie w badaniu sprawności auta, pewnie, żeby zmniejszyć skomplikowanie i koszty, że jak technik widzi rdzę na tarczy, to nie podbija przeglądu.

U @krzyss moim zdaniem coś jest źle z hamulcami po prostu. Ja nie robiłem nic przez te 3 lata i nie mam takich problemów. Co prawda moje auto jest garażowane od 04.2021, ale nie wiem, czy samo stanie pod chmurką może tutaj mieć aż taki wpływ.
Wrzuć jeszcze zdjęcie drugiej pary tarczy - czy też są tak dziwnie zjechane? To co wrzuciłeś, to był przód, czy tył?
 

krzyss

Pionier e-mobilności
Moim zdaniem problem polega na tym, że przepisy jeśli nie pozwalają przepuścić auta z jakąkolwiek rdzą na tarczach hamulcowych, były konstruowane pewnie 20 lat temu dla ICE, gdzie rdza na tarczach w jakiejkolwiek postaci oznaczała po prostu, że tarcze nie hamowały, więc coś było z nimi nie tak. Obecnie badanie powinno być zupełnie inne i powinno sprawdzać siłę hamowania i jej stabilność/rozkład, a nie występowanie rdzy. Przecież rdza, to to samo co przejechanie po błocie - jakaś dodatkowa mini warstewka materiały na tarczy hamulcowej. Po pierwszych milisekundach ostrego hamowania się zetrze i po sprawie. To jest po prostu jakieś uproszczenie w badaniu sprawności auta, pewnie, żeby zmniejszyć skomplikowanie i koszty, że jak technik widzi rdzę na tarczy, to nie podbija przeglądu.

U @krzyss moim zdaniem coś jest źle z hamulcami po prostu. Ja nie robiłem nic przez te 3 lata i nie mam takich problemów. Co prawda moje auto jest garażowane od 04.2021, ale nie wiem, czy samo stanie pod chmurką może tutaj mieć aż taki wpływ.
Wrzuć jeszcze zdjęcie drugiej pary tarczy - czy też są tak dziwnie zjechane? To co wrzuciłeś, to był przód, czy tył?
Przeciez u Ciebie jest tak samo zle ;)
Zobacz to twoje zdjecie, u gory masz 1cm nie pracujacej tarczy. Przez to w DE nie dostaniesz przwgladu.
Twoje zdjecie zalaczam, swoje zaraz cykne, tam poprostu tak slabo wyszlo zdjecie ;)
 

Attachments

  • IMG_0225.jpeg
    IMG_0225.jpeg
    277,8 KB · Liczba wyświetleń: 47

Olecki

Pionier e-mobilności
Moim zdaniem problem polega na tym, że przepisy jeśli nie pozwalają przepuścić auta z jakąkolwiek rdzą na tarczach hamulcowych, były konstruowane pewnie 20 lat temu dla ICE, gdzie rdza na tarczach w jakiejkolwiek postaci oznaczała po prostu, że tarcze nie hamowały, więc coś było z nimi nie tak. Obecnie badanie powinno być zupełnie inne i powinno sprawdzać siłę hamowania i jej stabilność/rozkład, a nie występowanie rdzy. Przecież rdza, to to samo co przejechanie po błocie - jakaś dodatkowa mini warstewka materiały na tarczy hamulcowej. Po pierwszych milisekundach ostrego hamowania się zetrze i po sprawie. To jest po prostu jakieś uproszczenie w badaniu sprawności auta, pewnie, żeby zmniejszyć skomplikowanie i koszty, że jak technik widzi rdzę na tarczy, to nie podbija przeglądu.
Nie myl rdzawego nalotu z korozją. Kiedy w danym miejscu tarcza mocniej skoroduje żadne hamowanie tego nie zetrze, ewentualnie przetoczenie tarczy i przeszlifowanie powierzchni klocka ale to już trochę podchodzi pod druciarstwo (i nie zawsze jest skuteczne, czasem tylko wymiana).
Drugi temat to skuteczność hamulców - przy normalnej jeździe nawet w ICE nie zauważysz że masz z połowę powierzchni tarcz wyłączonych z pracy przez korozję. Problem zaczyna się przy gwałtownym (awaryjnym) hamowaniu. Jak przed tobą pojawi się nagle pieszy to będziesz się tłumaczył że potrąciłeś go bo to że Twoje hamulce działały z 30 czy 50% mniejszą siłą (przez co adekwatnie wydłużyły drogę hamowania) przez korozję to nie Twoja wina?
 
Top