Wic polega na tym, że w takiej opcji przestaje się jeździć vanem.Nie sądzę by żona zaczęła jeździć do i z pracy okrężnymi drogami a wręcz jestem pewien, że nie. A do podróży większych mam vana.
Każdy chce tylko elektrykiem.
Wic polega na tym, że w takiej opcji przestaje się jeździć vanem.Nie sądzę by żona zaczęła jeździć do i z pracy okrężnymi drogami a wręcz jestem pewien, że nie. A do podróży większych mam vana.
Kia z większą baterią.U mnie jazda po Wawie więc jednym z najważniejszych kryteriów jest jazda po buspasach (zielone tablice), dziennie auto zrobi max 50km więc wielkie pojemności baterii mi nie potrzebne. Chciałbym realny zasięg koło 300km bo w przyszłym roku będzie także dom na Mazurach (koło 250km)
Jako że jest to auto z oznaczeniem 1st to miało tylko jedną baterię 58. Przez chwilę liczyłem że może nawet jakąś dotację uda się zdobyć, ale to była bardzo krótka chwila. Gdybym liczył na dotację to bym tym autem nie jeździł bo pewnie bym jej nie dostał, zasada umiesz liczyć, licz na siebie jest moim motto od pewnego czasu( może to kwestia wieku). Od czasu gdy kilka lat temu przejechałem się i3 wiedziałem że chce elektryka, ale może nie byłem zbyt zdesperowany. Pisałem do importerów że chciałbym takie kupić i nigdy nie dostałem odpowiedzi, a Tesli nigdy nie brałem pod uwagę, pewnie jestem za stary na proponowany sposób dystrybucji. Najbardziej natomiast bulwersują mnie argumenty o ekologii, bo auto kupiłem nie z powodu że fiolkami pachnie, tylko że zapewnia mi spokój, cżego nie dawało mi żadne auto napędzane paliwami kopalnymi, wyjątkiem jest motocykl ale to całkiem inna bajka. Na szczęście, piszę to całkiem świadomie, nie muszę mieszkać w Warszawie ( choć lubię pochodzić po tym mieście chociaż nogi strasznie bolą) wystarczy mi Kraków. Mieszkając 50 metrów od rynku i mieszkając w pracy auto tygodniami stoi na Jagiellońskiej, gdy mam go ruszyć i wyjechać poza pierwszą obwodnicę to mi się niedobrze robi. Wtedy pojawia się pomysł odskoczni na wsi, dokładnie 93 km od mieszkania w Krakowie. Budując dom miałem tylko prąd i wodę, to z konieczności wszystko jest nim zasilane, dlatego dołożyłem panele które teraz muszę powiększyć aby i samochód w bilansie zawrzeć. To jest prawdziwa odskocznia i prawdziwy powód posiadania samochodu elektrycznego, kalkulacja i spokój. Mogę gdybym chciał dojeżdżać codziennie do Krakowa i tak będę bardziej wypoczęty niż ktoś kto musi, podkreślam słowo musi, dojechać centrum z jakiejkolwiek podkrakowskiej sypialni. Na szczęście ja nie muszę codziennie, mało tego jeżdżę podobnie jak motocyklem, niekoniecznie tą najkrótszą drogą, bo pomarz pierwszy od lat znowu cieszy mnie jazda autem. Szkoda tylko że na tych moich drogach są ciężarówki, ale jak pisałem wcześniej mogę sobie drogę wybrać na taką gdzie ich nie ma. Biorąc do kalkulacji cenę prądu 65 groszy bo tyle wychodzi za kWh, licząc średnią 15 kWh na 100 km wychodzi że do dnia dzisiejszego wydałem ( to znaczy wydam jak przyjdzie rachunek za prąd) około 2450 PLN, w motocyklu za pokonanie takiego dystansu musiałbym przepalić około 1375 litrów paliwa i nawet licząc 5PLN daje to kwotę 6875 PLN. Prawdziwym problem zaczyna być fakt że przy tych temperaturach nie chce mi się wsiadać na motocykl. O wsiadaniu do Daci którą jeszcze mamy nawet nie mowię, bo jak już jestem zmuszony to zrobić to mi się wydaje że jest zepsuta bo nie chce jechać. Przy moim sposobie użytkowania auta wybór elektryka był naturalną konsekwencją sposobu życia. Gdybym mieszkał w bloku jak do 2013, nawet takim budowanym przez dewelopera z „ludzką twarzą” byłoby to realne bo mieliśmy garaż, ale i tak do pracy często chodziliśmy na nogach bo to tylko pół godziny spacerem a autem w korkach 15 minut i ten wkurw.A jaką masz baterię?
Moja żonka też jeździ spokojnie więc powinno być ok. Mnie zainteresowały elektryki wyłącznie ze względu na dopłatę, co pozwala w krótkim czasie mocno uniknąć sporej utraty wartości auta (jakiegokolwiek auta, niezależnie od sposobu zasilania, jakby było 27 tys dofinansowania na diesla czy benzynę to bym go kupił), ciszę i zwłaszcza możliwość jazdy po buspasach. Kto zna np. Warszawy to wie jak to cenne.
Gdybym mieszkał na prowincji (czyli bez buspasów, darmowego parkowania i w bliskiej perspektywie zakazu wjazdu spalinowymi w pewne miejsca) to bym nie kupił elektryka bo po co? Argument eko jest dla mnie mocno naciągany bo prąd jest z węgla wydobywanego przez roszczeniowych porypanych górników a akumulatory też nie są z papieru...
Mając kupę szmalu do wydania to Tesla czy Taycan oczywiście wbijają w fotel. Prawda. Tylko, że bez sekundy namysłu wolałbym V8 Hellcat (i taniej Dużo) bo też poprawia fryzurę a jednocześnie Grzmi jak 3 diabły na raz! Życie jest jedno....
Mając kupę szmalu do wydania to Tesla czy Taycan oczywiście wbijają w fotel. Prawda. Tylko, że bez sekundy namysłu wolałbym V8 Hellcat (i taniej Dużo) bo też poprawia fryzurę a jednocześnie Grzmi jak 3 diabły na raz! Życie jest jedno....
jeżu to forum elektryczne jednak, myślałem, że już tu raczej tacy, co zasadniczo wyrośli z "im głośniej pierdzi tym większa zabawa".
Mnie zdecydowanie bardziej irytują motocykle typu "harley" z rynną dachową zamiast wydechu. Sam mam dużego maxiskutera i do głowy by mi nie przyszło robić mu jakiś głośny wydech. A V8 się nie drze tylko po prostu ładnie śpiewa i nie trzeba mu zakładać durnych wydechów oraz jak ktoś jest kulturalny to nie wciska gazu do oporu pod oknami ludzi.jeżu to forum elektryczne jednak, myślałem, że już tu raczej tacy, co zasadniczo wyrośli z "im głośniej pierdzi tym większa zabawa". Mieszkam w mieście i tacy fani motoryzacji jeżdżą koło mojego domu ciągle.
co to znaczy nie ma technologii i możliwości ładowania? chyba, że mieszkasz gdzieś na pustyni i nie ma żadnej infrastruktury. Moim zdaniem właściwsze by było powiedzenie "ja 'taki a taki' nie wyobrażam sobie abym był w stanie przestawić się na korzystanie z istniejącej infrastruktury i technologii do podróży powyżej 500km autem ele (jakim?) bo dla mnie to wydaje się trudne/niemożliwe/niewygodne". Wiele osób nie ma takiego problemu jednakowoż - włączając mnie.Mnie zdecydowanie bardziej irytują motocykle typu "harley" z rynną dachową zamiast wydechu. Sam mam dużego maxiskutera i do głowy by mi nie przyszło robić mu jakiś głośny wydech. A V8 się nie drze tylko po prostu ładnie śpiewa i nie trzeba mu zakładać durnych wydechów oraz jak ktoś jest kulturalny to nie wciska gazu do oporu pod oknami ludzi.
Forum elektryczne jest i będę miał elektryka ale na trasę 500 lub więcej kilometrów go nie zabiorę bo póki co nie ma takiej technologii oraz możliwości ładowania.
To znaczy, że nie jestem napalonym ekologiem i nie mam zamiaru szczegółowo planować podróży z Wawy do Kołobrzegu czy Karpacza. Nie mam zamiaru dostosowywać swego życia do pojazdu. Elektryka kupię bo jest dopłata i można jeździć po buspasach oraz nie trzeba parkometrów szukać. Jeżeli zlikwidują te przywileje to go od razu sprzedam.co to znaczy nie ma technologii i możliwości ładowania?