Szlabany idiotycznie działające, czy trafiły też na kretyna ?

Bronek

Pionier e-mobilności
Kto tak zaprogramował zapory ? .
Kto wjeżdża na czewonym ?
Kto kto wyłamał jedną zaporę, a ma opory przed wyłamaniem drugiej ?

To ....
 

krzyss

Pionier e-mobilności
Stanąć na skrzyżowaniu i blokować nie można, ale wjechać na zielonym za przejście dla pieszych ale jeszcze nie na skrzyżowanie tak zeby nikomu nie blokować można. To jest jest miejsce w którym możemy sie rozglądać gdy nie działają światła i miejsce gdzie można sie upewnić że będziemy mogli zjechać ze skrzyżowania, jeśli pojedziemy dalej. Sytuacja w ktorej światła nie działają dla niektórych kierowców to też może być sytuacja która ma miejsce raz na kilka lat i warto wtedy wiedzieć gdzie szukać znaków mówiących kto ma pierwszeństwo i nie wpadać w panikę
Na pasach nie wolno, za to sie oblewa egzamin.
Jesli znajdziesz kawalek asfaltu miedzy pasami a skrzyzowaniem to nawet nie wiem co mowia przepisy w sumie.

Nie mowimy o nie dzialajacych swiatlach bo wtedy zaczynaja dzialac inne przepisy i fotoradar nie robi fotek.
 

daniel

Señor Meme Officer
O kurcze, sprawa ma drugie dno!!!
Wieszamy człowieka! Hura, wieszamy!
A po rozprawie dostał tylko dożywocie.
Ops ...
@cooler nie dałeś linka do komentarza, bo pod spodem wyjaśnili o co chodzi?
Zobacz @Grzesiek już wydał wyrok na podstawie niesprawdzonych informacji z internetu.
Liczę na rzetelne sprostowanko.
 

daniel

Señor Meme Officer
Takie publiczne kamieniowanie, to akurat polska specjalność. U nas bardzo łatwo się zostaje debilem, bo chętnych na dopaminowy strzał, po tym jak ktoś okazał się w pojedynczej sytuacji głupszy niż oni jest sporo.
Wątpię, żeby to była polska specjalność, ale możesz tam sobie być ojkofobem. Wolny kraj.
Raczej jest to reakcja na rozmywanie winy. Może kierowcy zignorowali sygnalizator, ale czy na pewno był dobry? Zaryzykuję stwierdzenie, że jak ktoś olewa migające, czyli przyciągające wzrok bardziej, i brzęczące czerwone światło to oleje też zwykłe czerwone. Można zmienić sygnalizator, ale to nic nie zmieni. Liczy się szybszy przejazd.
Walenie mandatami z kamer by coś zmieniło, ale po pierwsze to nie lubimy mandatów, a po drugie tym samochodem jechał Gruzin, który kiedyś wyprowadzał naszego psa.
To nie oznacza, że przepis jest zły, może jedynie tyle, że powinno się uczyć kierowców i policjantów po co on jest.
Jak przepis jest uznaniowy to jest olewany. Tak samo jak jest teraz z holowaniem samochodów. Możesz wjechać na chodnik i stać tygodniami, bo jak utrudniasz ruch pieszym to tak naprawdę nie utrudniasz ruchu.
Tak jak tu napisałeś, że to nie była tragedia. Oj tam, oj tam, nic się nie stało, dajemy pouczenie i niech pan więcej tak nie robi.
O ile kojarzę, to działamy w tej samej branży - wyobrażasz sobie, że w samolocie podwozie się nie zablokowało, a ty na jednym zestawie przyrządów widzisz zielone światełka, na drugim czerwone i po lądowaniu "haha, co za debil, nie wiedział, że na obu ma mieć zielone"? W lotnictwie prawie natychmiast uziemiono by cały typ, jak tylko taka sytuacja zostałaby wyjaśniona.
Jakoś mi się nie klei ten przykład. Jak dla mnie to jakikolwiek sygnał o awarii to powód do sprawdzenia. Prawdopodobnie są dwa niezależne systemy, które sprawdzają daną rzecz i informacja o tym, który raportuje błąd jest istotna. W traktorze to możesz powiedzieć, że trzy koła są dobre.
 

daniel

Señor Meme Officer
Jako że Zbigniew zdiagnozował u mnie stalinizm, piotrpo żądzę krwi i skłonność do linczu, vwir zbluzgał i rozpaczał, że utrudniam pracę FSD brakiem odwołań limitów prędkości o czym w ogóle nie pisałem, a Grzesiek wykazujący się niesamowitą empatią wobec kierowcy ciężarówki w prawie każdym komentarzu w całym swoim miłosierdzu robi osobiste wycieczki co do inteligencji i umiejętności czytania tym co się z nim nie zgadzają, to ja też Wam coś zdiagnozuję.
Otóż jest to tzw. CAR BRAIN., czyli postawa wywyższająca poruszanie się samochodem ponad inne środki. Gdyby na filmie był elektryk albo murarz, to byśmy byli zgodni, że facet złamał zasady BHP i sam na siebie sobie ściągnął niebezpieczeństwo. Ale jak na filmie jest kierowca to czy na pewno skrzyżowanie było dobre? Czy pieszy miał odblaski? Czy ten rowerzysta za szybko jechał drogą z pierwszeństwem? Czy pociąg jechał dobrym torem? Czy światła były dobre? Czy nie oślepiło go słońce?
Za kierownicą możesz popełnić dowolny błąd i zaniedbanie - będzie Ci to wybaczone i znajdzie się milion usprawiedliwień.
Facet miał jedno zadanie - nie wjechać za sygnalizator dopóki mruga czerwone. Tak samo jak dwóch kierowców przed nim. Czy pojechał za nimi bo ruszyli? Czy nie widział znaku? Nie wiem. To zawodowy kierowca złapany w sidłach evil szlabanów, które go zwiodły na manowce. Dlaczego ich nie wyłamał? Może nie wiedział że nie jest uwięziony? Może Rogatek zamiast znowu przypieprzać się do dzieci, to zobaczy kierowcę na przejeździe i walnie baranka w zaporę, żeby ją wyłamać? Moim zdaniem to właśnie jego car brain go zawiódł. Do tej pory to on był największą rybą na drodze. Lata bezkarności nauczyły go, że dzięki rozmiarowi wyjdzie cało z każdej opresji. Moim zdaniem gdyby wcześniej dostał mandat za taki manewr to uratowałoby mu to skórę w tym przypadku, bo nie zrobiłby tego ponownie. Ale nie dajemy mandatów, bo to opresja i totalitaryzm, a na rynku w Lubaczowie postawili ograniczenie do 40. CAR BRAIN, bez mandatów. Kierowca to wyższy stan świadomości, która wie co jest dobre, a co złe.
Na szczęście jest Grzesiek, który już zbadał stan umysłu kierowcy i stwierdził, że nic nie wskazywało na to, że kierowca cwaniaczył. On to po prostu wie dzięki empatii. Empatii wobec kierowców, bo przecież nie kolejarzy. Kolejarze tu zawinili, bo ustawili złe oznakowanie. Tak jakby ono przez lata nie ewoluowało i nie reagowało na to z jaką prędkością jeżdżą pociągi i co potrafią robić piesi, rowerzyści i kierowcy w tych miejscach. Piotrpo to nawet nie wiedział jak działają szlabany, ale już pisał, że źle działają, bo nie jak w samolocie. Jedyne konkretne rozwiązanie jakie wyszło z Waszej strony to zmiana sygnalizatora, bo "wydaje mi się, że jest bardziej respektowany". Jak podałem przykład, że nie jest respektowany w przypadku ruchu wahadłowego, to oj tam, oj tam. Nasze przykłady są dobre, Twoje są złe.
Zastanówcie się i odpowiedzcie przed sobą szczerze czy gdyby to był pieszy albo rowerzysta to też szukalibyście usprawiedliwień i ulepszeń. Czy może powiedzielibyście "no debil bez instynktu samozachowawczego"?
 

Bronek

Pionier e-mobilności
Pewnie widzieliście w TV przejazd przez nieczynne od lat tory dla rolników zamykany szlabanem na kłódkę?
Za każdym razem aby otworzyć przejazd swoim kluczem i przejechać na swoje pole, rolnik musi zadzwonić poprosić o zgodę , itp . Tory zarośnięte od lat.
Kolej jak Poczta , to odmienny w wielu aspektach stan świadomości , podobnie jak podejście rządzących do niej .
Przez tą zgodnie z prawem organizację ruchu na tym przejeździe , mogło zginąć masę ludzi a straty milionowe w sumie i tak my poniesiemy .
Tak czy siak , głupota ludzka w postaci stania na torach była wynikiem machania zaporami na czerwonym świetle , co skłoniło do grupowej próby samobójstwa
AUTOMAT podniósł , a gdyby był to człowiek , to by mu się nie chciało tego zrobić na te kilka sekund !.
No ale musiałby taki dróżnik np nie spać , być trzeźwy itd . Czyli faktycznie nie da rady tego sensownie naprawić :)
 

SokolEV

Posiadacz elektryka
Moim zdaniem gdyby wcześniej dostał mandat za taki manewr to uratowałoby mu to skórę w tym przypadku, bo nie zrobiłby tego ponownie.

To nie jest złe parkowanie, gdzie faktycznie dawanie mandatów pewnie szybko by ten proceder ukróciło (ale co ciekawe, akurat w tym przypadku, nikt tego nie robi). Wypadki na przejazdach to są wypadki, które powodują straty milionów złotych, często utratę wielu żyć i często są to pierwsze i ostatnie wypadki, które taki kierowca miał okazję spowodować. Tutaj nie wystarczy dawać mandaty. Mandat nie wróci nikomu życia. Trzeba się zastanowić co zrobić, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. I tutaj widzę, kilku użytkowników to robi, natomiast u Ciebie widzę tylko, idąc analogią do Twojej diagnozy, "Mandat brain" (czy tam ticket brain), gdzie jedyną odpowiedzią na problem jest "mandat". Trochę jakbym słyszał mojego trzyletniego syna, który na każde złe zachowanie reaguje krzycząc "mandacik!".

I jakoś nie widzę tutaj specjalnie nikogo, kto by uważał, że kierowca jest bez winy, czy że nie należy mu się kara. Za to widzę stado ludzi, którzy walczą z tym, przez nikogo nie wypowiedzianym, stwierdzeniem, jak z własnym cieniem.
 

daniel

Señor Meme Officer
Wypadki na przejazdach to są wypadki, które powodują straty milionów złotych, często utratę wielu żyć i często są to pierwsze i ostatnie wypadki, które taki kierowca miał okazję spowodować. Tutaj nie wystarczy dawać mandaty. Mandat nie wróci nikomu życia.
Oczywiście, że nie. Mandat byłby o wiele lepszy, bo nie pozwoliłby doprowadzić do sytuacji zagrożenia życia. Stawiam "dolary przeciw orzechom", że to nie był pierwszy przejazd na przejeździe na czerwonym tych państwa. Zresztą nawet tu widać, że dwóm się udało prześlizgnąć bezkarnie. Gdyby podczas poprzednich przejazdów dostali po łapach automatycznym mandatem to mieliby wpojone, że CZERWONE = STÓJ.

"Mandat brain" (czy tam ticket brain), gdzie jedyną odpowiedzią na problem jest "mandat". Trochę jakbym słyszał mojego trzyletniego syna, który na każde złe zachowanie reaguje krzycząc "mandacik!".
Ja tu ciągle piszę o edukacji i wychowaniu. Tylko problem jest taki, że jak jest reklama w tv "bądź uważny na przejściu" to kierowca słyszy "pieszy musi być uważny na przejściu".
Jedyny środek wychowawczy, który ma skuteczne działanie na kierowcę to mandat. Nawet nie musi być wysoki, ale nieuchronny.
Gdyby na każdym przejeździe ze szlabanami dawali z automatu mandaty za przejechanie na czerwonym to nikt by nie wjeżdżał.
Inny to jest fizyczna groźba uszkodzenia samochodu - wtedy kierowca jest bardzo ostrożny i wie, że tu się jedzie bardzo wolno. Nawet kierowca TIRa wolał zaryzykować spotkanie z pociągiem niż uderzyć w szlaban.

Oczywiście najlepiej jakby budować tunele i w ogóle nie krzyżować dróg pociągów i samochodów, ale to nie jest rozwiązanie na dużą skalę. Mieszkam w okolicy budowy takiego tunelu. Na szczęście już zakończonego, ale ostatnie kilka lat to były ogromne korki i utrudnienia w ruchu. No i od cholery wydanych pieniędzy.
Możemy też zrobić mega zaawansowany system oparty na GPSie pociągu itp, ale to też są niemałe pieniądze.
 

SokolEV

Posiadacz elektryka
Co do nieuchronności kary to pełna zgoda. Kara powinna być albo bardzo wysoka, albo bardzo nieuchronna (to się raczej nie stopniuje, ale wiadomo o co chodzi ;)), a najlepiej obie rzeczy gdzieś po środku. W Polsce, i pewnie nie tylko w Polsce, z tym mamy duży problem. Niezależnie czy chodzi o przejazdy na czerwonym, przekroczenia prędkości, wymuszenia pierwszeństwa, czy nieutrzymywanie odpowiedniego dystansu na trasach (totalna plaga, i tutaj akurat na zachodzie mniej widywałem), czy nawet to głupie parkowanie.

Bezpieczna infrastruktura nie zawsze kosztuje dużo więcej. Czasem trzeba po prostu pomyśleć. Dosyć niedawno widziałem filmik, na którym dziecko przejeżdża przez przejazd rowerowy i zostaje potrącone przez samochód. Na szczęście dziecku chyba nic się nie stało. Niby wina kierowcy, mandacik ;) i problem z głowy. Ale gdyby nie kiepsko zaprojektowana infrastruktura, to do wypadku mogłoby nie dojść. Dziecko było kompletnie zasłonięte dla kierowcy przez wielką skrzynkę energetyczną, która stała obok przejścia. Czy dużo by kosztowało postawienie jej w innym miejscu? Raczej nie. Podobnie z oświetleniem przejść dla pieszych i w ogóle oświetleniem dróg w miastach. Jeżdżę czasem po Warszawie w godzinach bliskich zmroku albo po zmroku. I mam dwa kluczowe problemy z tym związane. Po pierwsze: oświetlenie zapala się za późno. Jest dobre 15-20minut gdzie już prawie nic nie widać, a oświetlenie jeszcze nie działa. Czy ta oszczędność na prądzie jest warta zmniejszania bezpieczeństwa na drodze? Po drugie: przejścia dla pieszych są często oświetlone i fajnie, ale teren obok przejścia oświetlony często nie jest. A przecież ustąpić pierwszeństwa muszę pieszemu już zanim on się na tym przejściu pojawi. I oczywiście ktoś może powiedzieć, jak nie widzisz, to zwolnij i tak robię, nikogo mi się potrącić jeszcze nie zdarzyło, ale jeśli można poprawić bezpieczeństwo niewielkim nakładem sił/pieniędzy, to czemu tego nie robić? Więc kawka nie wyklucza herbatki. Karajmy kierowców (i innych uczestników ruchu), którzy łamią przepisy, ale też zwiększajmy bezpieczeństwo budując odpowiednią infrastrukturę, stawiając odpowiednie znaki itd.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
Kara powinna być albo bardzo wysoka, albo bardzo nieuchronna
Bardzo wysoka kara niczego niestety nie zmienia. Za łamanie przepisów drogowych grozi "kara" śmierci, dożywotniego kalectwa, spędzenia sporej części życia w zakładzie karnym, w tym konkretnym przypadku przepadku całego majątku i jeszcze przyszłych pensji. Jakoś nie wygląda, żeby to wystarczyło do odstraszenia.
Taka ciekawostka i ogólna zależność dobrze zorganizowane państwa potrafią egzekwować swoje prawa i mają mało okazji do karania. Kiepsko zorganizowane państwa mają niską skuteczność egzekwowania prawa, drakońskie kary i wysoką przestępczość.
W Polsce jak tylko pojawią się dyskusje o podniesieniu kar, postawieniu fotoradarów, czy podniesieniu pensji policji na tyle, żeby uzupełnić jej braki kadrowe trochę bardziej ogarniętymi kadrami, zaraz pojawia się internetowy krzyk o państwie policyjnym, ratowaniu budżetu i podobnych bzdurach.
Realnie patrząc, jesteśmy rezerwatem dla drogowego bandyctwa i głupoty.
 
Top