No i...? Co było potem? Po jakim czasie - nie piszesz, ale tak zakładam - "się naprawiło" i czy głośnik wrócił do pełnej, wcześniejszej sprawności? I jak długo, że tak powiem, "zalewasz ale się naprawia" już? 
Pytam szczerze
W tzw. międzyczasie umówiłem mobilny, ma być końcem przyszłego tygodnia - zakładam, że skoro w kosztorysie jest mniej niż 1h roboty, to naprawa będzie polegała na wyjęciu wanny frunka (bo raczej na pewno nie od dołu zderzaka - no chyba że jakoś nadkole odchyli...? ktoś wie?) - i wymianie klaksonu, bo jest wpisany również w kosztorys.
Pytanie zasadnicze - co dalej? Pogodzić się, kupić paczkę prezerwatyw i pozakładać na ten głośniko-klakson, jakieś pomysły...? Bo jeździć bez klaksonu w deszczu to jest nie tylko wbrew przepisom dopuszczającym do ruchu, ale może być również niebezpieczne...
Pytam szczerze
W tzw. międzyczasie umówiłem mobilny, ma być końcem przyszłego tygodnia - zakładam, że skoro w kosztorysie jest mniej niż 1h roboty, to naprawa będzie polegała na wyjęciu wanny frunka (bo raczej na pewno nie od dołu zderzaka - no chyba że jakoś nadkole odchyli...? ktoś wie?) - i wymianie klaksonu, bo jest wpisany również w kosztorys.
Pytanie zasadnicze - co dalej? Pogodzić się, kupić paczkę prezerwatyw i pozakładać na ten głośniko-klakson, jakieś pomysły...? Bo jeździć bez klaksonu w deszczu to jest nie tylko wbrew przepisom dopuszczającym do ruchu, ale może być również niebezpieczne...