Zakup EV - historie auta - darmowe vs płatne

Ev3

Pionier e-mobilności
Nie lubię takiej zabawy jak na targu w Egipcie.
A jak inaczej sprzedający ma się dowiedzieć, że są chętni, ale za niższą cenę?

Teraz już chyba zrozumiałe, że (w specjalnym wątku) pytałem gdzie sprzedawać używanego elektryka, żeby był tego typu kontakt zwrotny od potencjalnych kupujących.

Jak dla mnie jest ZASADNICZA różnica, czy pies z kulawą nogą nie chce kupić danego egzemplarza citigo, czy chętnie by go kupiło 20 ludzi, ale np. za 15% mniej.
 
Last edited:

Piotrek_Sl

Posiadacz elektryka
Negocjuj!!!
Kolega Ev3 ma problem z tym, że nikt nie dzwoni i nawet negocjować nie chce...
Podaj cenę, jak cię wyśmieje to spokojnie poinformuj że szukasz takiego auta, chcesz kupić, masz kasę i jesteś gotów. Skąd wiesz że nie oddzwoni?
Tylko nastaw się, że jest sporo ludzi, którzy źle reagują na propozycję znanego obniżenia ceny...
 

vwir

Pionier e-mobilności
Tylko nastaw się, że jest sporo ludzi, którzy źle reagują na propozycję znanego obniżenia ceny...
Dokładnie tak. Widzę cenę i decyduję czy ta cena jest dla mnie ok czy nie. Gdy przyjadę na miejsce i znajdę jakieś niezgodności z opisem lub zatajone usterki to mogę na ich podstawie negocjować niższą cenę. Ale tak bez powodu zadzwonić i targować się? Na jakiej podstawie? Gdy ktoś próbował ze mną robić takie rzeczy to się rozłączałem albo mówiłem wprost, że o cenie możemy rozmawiać gdy przyjedzie i zobaczy samochód, bo bez obejrzenia to potencjalny kupujący nie wie o czym w ogóle rozmawiamy.
 

Ev3

Pionier e-mobilności
Dokładnie tak. Widzę cenę i decyduję czy ta cena jest dla mnie ok czy nie. Gdy przyjadę na miejsce i znajdę jakieś niezgodności z opisem lub zatajone usterki to mogę na ich podstawie negocjować niższą cenę. Ale tak bez powodu zadzwonić i targować się? Na jakiej podstawie?
Opisałem powyżej dlaczego.
Równoważenie popytu i podaży polega na tym, że obie strony muszą znać swoje oczekiwania.
A obecnie na rynku używanych samochodów elektrycznych, można znaleźć tylko dane o podaży.

O ewentualnym popycie - nie znajdziesz.

Co za tym idzie - prawa rynku nie działają, więc trzeba się informować inaczej, choćby telefonicznie.
 

qb4hkm

Pionier e-mobilności
Dokładnie tak. Widzę cenę i decyduję czy ta cena jest dla mnie ok czy nie. Gdy przyjadę na miejsce i znajdę jakieś niezgodności z opisem lub zatajone usterki to mogę na ich podstawie negocjować niższą cenę. Ale tak bez powodu zadzwonić i targować się? Na jakiej podstawie? Gdy ktoś próbował ze mną robić takie rzeczy to się rozłączałem albo mówiłem wprost, że o cenie możemy rozmawiać gdy przyjedzie i zobaczy samochód, bo bez obejrzenia to potencjalny kupujący nie wie o czym w ogóle rozmawiamy.
Bo kupujący to najchętniej urwał by i przez telefon i po przyjeździe XD
 

krzyss

Pionier e-mobilności
Dokładnie tak. Widzę cenę i decyduję czy ta cena jest dla mnie ok czy nie. Gdy przyjadę na miejsce i znajdę jakieś niezgodności z opisem lub zatajone usterki to mogę na ich podstawie negocjować niższą cenę. Ale tak bez powodu zadzwonić i targować się? Na jakiej podstawie? Gdy ktoś próbował ze mną robić takie rzeczy to się rozłączałem albo mówiłem wprost, że o cenie możemy rozmawiać gdy przyjedzie i zobaczy samochód, bo bez obejrzenia to potencjalny kupujący nie wie o czym w ogóle rozmawiamy.
No bo ty wyznajesz niemieckie podejscie „kaufen price” i tam nie ma targowania.

Ci co za elekteyczne citigo oczekuja za 4 latka 60kzl potem chodza i marudza ze auta sie nie sprzedaja … a zwyczajnie maja o 25-30% za wysoka cene.
Jednak mysle ze mozna wprost napisac:
Interesuje mnie to auto jesli jest zgodne z opisem oferuje tyle i tyle.
 

vwir

Pionier e-mobilności
Jak elektryków jest pare na Polskę, to trudno jechać cały dzień i próbować potem negocjować...
Ale co negocjować? Na jakiej podstawie? Pasuje mi cena albo nie. A jeśli coś znajdę o czym nie napisał sprzedający to mogę na tej podstawie negocjować. Przecież sklep mnie nie pyta za ile chcę kupić rower, masło albo namiot. A jeśli im te towary nie schodzą to po prostu obniżają cenę i nagle pojawia się popyt. Tak samo tutaj - gdyby ktoś wystawił taki VW up za 1PLN to byłoby 10mln chętnych na kupno. Za 60tys nie ma ani jednego chętnego. No to trzeba dać cenę gdzieś pomiędzy 1pln a 60tys pln. Wtedy chętni się znajdą.

No bo ty wyznajesz niemieckie podejscie „kaufen price” i tam nie ma targowania.

Ci co za elekteyczne citigo oczekuja za 4 latka 60kzl potem chodza i marudza ze auta sie nie sprzedaja … a zwyczajnie maja o 25-30% za wysoka cene.
Tak, wyznaję takie podejście. Zarówno przy kupnie jak i sprzedaży i jak na razie nie narzekam z osiąganych efektów. A gdy ktoś chce sprzedać a nie sprzedawać to raczej ma na tyle oleju w głowie żeby zrozumieć, że gdyby dał niższą cenę to zainteresowanie się pojawi.
 

zibizz1

Pionier e-mobilności
Opisałem powyżej dlaczego.
Równoważenie popytu i podaży polega na tym, że obie strony muszą znać swoje oczekiwania.
A obecnie na rynku używanych samochodów elektrycznych, można znaleźć tylko dane o podaży.

O ewentualnym popycie - nie znajdziesz.

Co za tym idzie - prawa rynku nie działają, więc trzeba się informować inaczej, choćby telefonicznie.
To jest podobnie jak na giełdzie tylko nie można składać ofert zakupu a tylko oferty sprzedaży. Gdy chcesz sprzedać akcje i ustalasz sobie cene sprzedaży i przez kilka dni transakcja nie dochodzi do skutku to chyba oczywiste że cena jest za wysoka i trzeba ją zmnijeszyć jesli chcesz sprzedać. Na portalach ogłoszeń masz zazwyczaj liczbe odsłon, jesli oferte wyświetliło już z 100 osób i nikt się nie kontaktował to znaczy że za drogo i to pewnie z 15-30% za drogo bo 10% to by ktoś próbował urwać. Może byc tak że np tez kolor jest nie ten. I masz np niebieski za X wisi 3 miesiace i nikt nie chce wziać a ktoś wstawi srebrny za tyle samo i znika odrazu.
 
Top