consigliero
Posiadacz elektryka
Chyba jest 160000 km czyli coś tam jeszcze zostało bo to pewnie nastąpi wcześniej niż 8 lat. Na razie nasze auto pojawiło się w aplikacji w Rybniku w poniedzialek a w święto już objawiło się koło Mielca. Myślałem że zadzwonią w piątek, póżniej że w sobotę ale w sobotę widzę że stanęło koło blacharni to pewnie jeszcze coś mają skończyć. Skoda wozi nas dalej między wsią a Krakowem i też daje radę na tym co naładuję na wsi. W tzw międzyczasie zdecydowaliśmy się w końcu zrobić ruch który planowaliśmy od lat i wybraliśmy się na festiwal trąbek w Guca, motocyklem który po pewnych dodatkowych pracach, regulacja zawieszenia wymagała jednak poprawy a sam amortyzator tylny był zamontowany w taki sposób że nie można się było dostać do regulacji odbicia. Po poprawnym zamontowaniu okazało się że miałem rację gdy mi się wydawało że strasznie się zrobił sprężysty, trzeba było skręcić refulację z 16 na 10 co jest kolosalną różnicą . Daliśmy radę sprawdzić czy motocykl działa poprawnie, wprawdzie mój prawy bark daje mi znaki ale może muszę może coś poprawić w geometrii. Zawieszenie dało sobie świetnie radę chociaż po wyjeździe z Novi Sad na prostych odcinkach gdy się pojawiał poprzeczny garb to motocykl strasznie prostestowal jakoby tam było na sztywno ustawione, trochę odpuściłem na regulacji przedniego amortyzatora i chyba jest lepiej. Nie wiem ile przejechaliśmy kilometrów ale szacuję na jakieś 3000 ponad. W skrócie to był szybki wyjazd po ciekawych drogach a te w Serbii trafiają się w górzystych rejonach co chwilę. Są odcinki prawie alpejskie a są i rumuńskie sprzed lat. Trasa w dniach wyglądała podobnie, rzadko udało się zakończyć jazdę w normalnych godzinach, przeważnie 10 godzin po 400 km. Dzień pierwszy to wyjazd po pracy z zamiarem dotarcia do Tokaju, zrealizowane. Dzień drugi Tokaj 67c gdzie chciałem zakończyć i przejechać do Novaci na drugi dzień ale dla żony wydawało się za wcześnie. W rezultacie ustawiłem na Drobeta-Turnu i tam miał być nocleg, ale znużony jazdą przez Targu Jiu skręciłem na 67 D i to był duży błąd, po 21 dotarliśmy do Băile Herculane a ostatni odcinek to był koszmarny remont. Trzeci dzień miał być luźniejszy ale nie do końca to wyszło . Ruszyliśmy w kierunku Golubowac ale znużyła mnie jazda wzdłuż Dunaju stwierdziłem że może jechać prosto do Gucy i akurat był skręt na Majdanpek ale go przejechałem. Skonsultowałem pomysł z żoną i o dziwo przystała. W ten sposób z pięknego asfaltu wylądowaliśmy na drodze 164, ta droga składała się tylko z dziur i wypełnień niektórych dziur. Ciekaw jestem jak by się zachował inny motocykl na tej drodze. Po zatankowaniu w Majdanpek , mijaliśmy potężną dziurę, teraz już wiem co to za dziura https://en.m.wikipedia.org/wiki/Majdanpek_mine. To były ciekawe miejsca po drodze do Gucy jechaliśmy prawie alpejskimi kawałkiem na drodze w kierunku Svijanac, a do Gucy dotarliśmy po 20 i ruszyliśmy w poszukiwaniu klimatów.
To było ciekawe doświadczenie ale nie zostalibyśmy tam na dłużej dlatego w piątek ruszamy w kierunku Durmitor. Most na Tara, Żabliak i R14, kończymy w Scepan Polie po Czarnogórskiej stronie chociaż na drugi dzień wyszło że można było przejechać na drugą i znaleźć nocleg, tylko znając siebie skończylibyśmy znowu wieczorem a nie o 17 . Sobota to już zdecydowanie powrót w kierunku domu, praca wzywa. Koszmarny odcinek M18, normalny w kierunku Visegrad, Mokra Góra , park narodowy Tara , Valjevo gdzie darmowy posiłek dla Polaków, Novi Sad około 20 znajdujemy jeszcze siłę na spacer z Twierdzy do centrum i z powrotem . Niedziela powrót 740 km bez autostrad, za wyjątkiem Słowacji, bo za darmo. W domu po 11 godzinach od wyjazdu z Novi Sad maksymalna temperatura 37,5 stopnia
