On się chwali że jego Peugeot odrazu się ładował a Tesla potrzebuje się grzać z 10 minut przy -5. Tylko ten czas liczy sie od momentu gdy otworzymy auto, a chyba rzadko ktos zostawia auto pod ładowarką zeby ostygło.
Oczywiście chyba każde auto które chce miec trwałą baterie nie powinno ładować z moca większa niz 0.1c bo tego zakazuja producenci ogniw ale widać że producent auta może byc trochę bardziej restryjcyjny jesli chce uzyskać mniejsza degradację. To nie jest też tak że Tesla nie grzeje baterii poniżej 20%, po prostu nie robi tego z dużą mocą, tylko standardowe delikatne rozgrzewanie i zauważyłem tez ze najpierw nagrzewa kabinę a potem baterię.
No nie wiem. Moim zdaniem w Tesli to podgrzewanie przy nawigacji jest dziwaczne. Zdarza się, że włączy się bardzo wcześnie i sobie podglądam, co dzieje się z baterią - dogrzeje mi np. do 40 stopni prawie, po czym spadnie do 30 i znów podgrzeje do 40 stopni. Później spadnie do 30 i jak mam <20%, to do 40 stopni już nie podgrzeje wcale.
Degradacja degradacją, ale wolę mieć własny przycisk do grzania i rozumiejąc, co można, a czego nie można - grzać baterię wedle potrzeb. Teraz jechałem na GW i mając 30% baterii dopiero odpaliłem grzanie, mając 20% już mi skoczyła do 40 stopni i ostatecznie miałem 43 stopnie jak startowało ładowanie - bez problemu >140 przy max. 150.
Tesla pod tym względem jest po prostu do dupy i bez commandera bym klął na nią strasznie. Nie wspomnę o tym, że to grzanie na raty drenuje baterię dużo bardziej, niż rozsądne dogrzanie w odpowiednim momencie. O upierdliwym hałasie co chwilę nawet nie wspomnę, bo niestety ale to grzanie słychać.
Inna sprawa, że jednak dobrze nie doprowadzać do sytuacji, w której auto sobie na mrozie stoi i spada do 0-5% baterii... Jeżeli nie da się tego uniknąć, to może faktycznie BEV nie jest najlepszym wyborem.