Cieszę się. Chociaż np. podałeś raport który nie został oparty o rzetelną wiedzę tworzony przez osobę która nie jest ekspertem w temacie i nie prowadzi badań w temacie. Propagujesz w takim razie nieprawdziwe pozytywne skutki wzrostu ilości CO2. Religijnie dość.
Po raz setny jestem zmuszony się powtórzyć:
Oparłem sie o wykres z 6 raportu IPCC pokazujące ze planeta sie zazieleni tym bardziej im więcej CO2 wyemitujemy, oraz wklejałem dane NASA ze to zazielenienie już postępuje.
Raport Goklanego mówi to samo co dane NASA i co mówi raport IPCC
, ze zielonego juz jest wiecej o kilkanascie procent i będzie jeszcze wiecej w przyszłosci.
Różnica jest taka, że nie stosowali metody naukowej. Ot obserwowali pewne rzeczy i wyciągali wnioski i czasem trafiło, czasem nie. Popatrz np. na teorię geocentryczną.
Do dziś tak jest, czasem trafią czasem nie, w kazdej dziedzinie nauki, w klimatologii też.
Gwiazdozbiory nie mają nic wspólnego z nauką. Zazwyczaj jedyną wspólną cechą jaką posiadają to kwestia tego jak są widziane z Ziemi. Mogą być pewnym odnośnikiem do określania położenia obiektów na "mapie" naszego nieba i tyle z ich użyteczności.
Absolutnie sie nie zgadzam.
Czy geografia nie jest nauka? Przeciez jest. Tak samo jak tworzenie map ziemi jest nauka, tak samo tworzenie map nieba jest nauką. Powiedziałbym ze to drugie jest bardziej naukowe bo właśnie dzieki oberwacji tego jak sie zmienia ułożenie gwiazd odkryto precesję ziemi. Układ gwiazd sie zmienia i np. wymieniony w filmie "gwiazdozbiór Krzyż" na którym "umierało" kiedy Słońce nie jest dziś widoczny w Europie . Ukłąd gwiazd na niebie zmienia sie o wiele szybciej niż kształt kontynentów, więc w analizie tych zmian jest wiecej nauki niż w zbliżonej geografii.
Które co mają wspólnego z religią? Jak chcesz możesz je sprawdzić (poprawnie ujmując są falsyfikowalne).
Opisałem kilka postów wcześniej podobieństwa, jest ich bardzo wiele. Dorzucę kolejną - kiedyś prowadzono jakieś głebokie rozważnaia o aniołach, czy moga być w wielu miejscach na raz i tego typu głupoty żartowano z tego mówiac ze próbowano liczyć
Dziś wielu klimatologów liczy wymuszenia radiacyjne, mimo ze Sabine pod wpływem wykładu Clausera przyzanje ze tego sie policzyć nie da, wiec jest w tym liczeniu tyle sensu co w liczeniu ile diabłów zmieści sie na głowce od szpliki.
Liczenie diabłów wydaje sie głupsze, ale to z punktu widzenia naszych czasów, w tamtych czasach te rozważania wydawały sie równie powazne jak dziś te obliczenia wymuszeń. I wtedy i dziś Ci ludzie zajmujący sie liczeniem czegoś czego policzyć sienie da żyli sobie z tego całkiem nieźle.
Wielu założeń religijnych nie daje takiej możliwości nawet posiadając wiedzę.
W dawnych czasach każdy myślący człowiek musiał wierzyć w Boga. Logika dowodząca istnienia Boga była bardzo prosta - jeśli idę pustynią i znajdę na niej zegarek to jest w oczywisty dowód ze gdzieś istnieje zegarmistrz który zegarek zaprojektował i wyprodukował.
Analogicznie, jeśli na ziemi znajduje rośliny i zwierzeta (bez których ziemia wygladałąby jak pustynia) to gdzies musi istnieć zegarmistrz/Stwórca, który je zaprojektował i "wyprodukował.
Nie było innego, co wazne naukowego wyjasnienia. Ktoś kto nie wierzył w Boga był uwazany za idiotę bo nie było innej hipotezy tłumaczacej istnienie tak skomplikowanych mechanizmów jak zwierzeta i człowiek, o wiele bardziej skomplikowanych niż zegarek.
Dopiero Darwin całkiem niedawno dał alternatywę.
Jest.
Zmiana klimatu prawdopodobnie prowadzi do pewnych nieod-
wracalnych skutków. Istnieje œrednia pewnoœæ, ¿e oko³o 20 do 30%
znanych dotychczas gatunków jest prawdopodobnie zagro¿onych
wzrastaj¹cym ryzykiem wyginiêcia, jeœli wzrost œredniego globalnego
ocieplenia przekroczy od 1,5 do 2,5°C (w stosunku do lat 1980–
1999). Projekcje modelowe sugeruj¹ znacz¹ce wymieranie (40–70%
zbadanych gatunków) w skali globalnej, jeœli wzrost œredniej global-
nej temperatury przekroczy oko³o 3,5°C {3.4}.
No cóż, pomiajac ze to tylko prawdopodobieńśtwo i do tego średnie, bo w raporcie są też określenia typu "wysokie prawdopodobieństwo" albi "bardzo wysokie prawdopodobieńśtwo" to mamy kolejne podobieńśtwo do religii.
Biblia przeczy sobie i raport IPCC też potrafi sobie przeczyć.
No i gdyby zmiana o 3,5C miałą zabijac połowę gatunków, to połowa gatunków na ziemi ginełąby co kilka kilkanascie stysiecy lat a nie raz na kilkadzista czy kilkaset milionów, bo tego typu zmiany na ziemi zdarzaja sie regularnie (wklejałem wcześniej młodszy dryas)
Co do biosfery to dla nas nie ma znaczenia, że rośnie jeśli będzie to się wiązało ze zubożeniem gatunków, przesunięciem ekosystemów itd.
To przeczy logice i wiedzy o świecie, im w danej szerokosci geograficnej jest wiecej życia tym jest wiecej gatunków, im jest mniej życia tym gatunków mniej.
Na antarktydzie jest mało życia, wiec mało gatunków.
Na islandii jest wiecej życia więc wiecej gatunków.
W Euripie jeszcze wiecej życia i wiadomo co z gatunkami
a w jakichś dżunglach amazońskich to juz wogóle nie ogarniamy gatunków zupełnie.
Ta sugestia ze gdy wiecej życia (a wiec większa odtspenośc pokarmu) spowoduje ograniczenie gatunków jest sprzeczna ze wszystkim co wokół siebie na lądach w morach i ocenach obserwujemy.
No ale to jest prawo "modelowania" ze mozna sobie zamodelowac co sie chce.
Nawet jeśłi gatunków będzie mniej a życia wiecej to jaki dla nas problem?
Rosnąca masa nawłoci kanadyjskiej nie jest dla nas powodem do cieszenia się nawet mimo tego, że dobry z niej jest miód.
No tak, taki zznów arbitralnie założony, ze na pewno gatunki które lubimy wymra, a te które nie lubimy pozostaną. Cyż to nie "religijne" założenia?
https://www.ipcc.ch/srocc/
No to jest najlepszy dowód jak raporty IPCC potrafią sobie przeczyć, bo teraz zestawmy to z wykresem który wklejałem wcześniej pokazujacym przewidywany wzrost masy ekosystemów.
Albo jedno albo drugie.
Goklany potwierdzaja wzrost, potwierdza go też taka nauka jak biologia i to co ona mówi o fotosyntezie, dla mnie osobiscie ważne jest potwierdzenie ze szkoły (jeszcze w XX wieku byłem w szkole średniej rolniczej gdzie mnie przez 5 lat uczono o tym co lubi fotosynteza i zycie stad mi było łatwiej sie buntowac przeciwko "wymieraniu" pod wpływem ocieplenia)
Najwązniejszy argument, wzrost potwierdza NASA obserwujac planete z kosmosu.
A ten cytat zakłada umieranie, pasuje do archetypu "religijnego" grzechu i kary za grzechy - wiec łatwiej trafia do ludzi, tak jak filmy o bohaterach zawsze lepiej trafiały
A jakie to są dogmaty klimatyczne?
Chodziło mi o dogamty z przestrzeni medialnej, czyli ze upały nam szkodzą, czeka nas piekło przez rosnaca temperaturę i umrzemy a nawet ze ludzkosć wyginie.
Film jest robiony na podstawie badań naukowych? W opisie ich brak, więc nie wiem czy warto tracić czas.
Film po prostu łączy kropki, kazdy z nas wie ze istnieje słońce, każdy z nas moze sobie sprawdzić ze istnieje pas oriona nazywany gwiazdozbiorem trzech króli, ze Ci trzej królowie pokazują najjaśniejszą gwiazde na wschodzie,ze słońce jest najniżej nad horyzontem w trzeciej dekadzie grudnia. Nie trzeba żadnych badań naukowych, wystarczą własne obserwacje by potwierdzić podstawowe fakt z filmu
p.s. Fakty dotyczące bóstw typu Horus i inne juz nie koniecznie musza sie zgadzac i te powinny być potwierdzone badaniami naukowymi a nie są, ale nietrzeba brac tej czesci filmu pod uwagę, wysatrczy to co mozna samemu zweryfikowac i potwierdzić. Takie dowody są lepsze niz naukowe bo nauka bardzo czesto sie myli