To jak to jest z tym zużyciem? Statystyki tesli.

elektryczna droga

Zadomawiam się
Taka sytuacja. Pacjent TM3 2023 RWD LFP. Zrobiło się trochę cieplej (okolice zera), zrobiłem 245km po samym mieście (7 dni 24 trasy 6.5h jazdy). Stan baterii 100% - 88% = 12%

1# Tesla pokazuje w statystykach że zużyła 41 kWh (16,7kWh/100km)

2# Podczas ładowania w akumulatorze przybyło 52.12 kWh (21,3kWh/100km)

3# Podczas ładowania z ładowarki pobrano 55.68 kWh (22,7kWh/100km)

4# Podczas ładowania 11kW AC ładowarka pobrała z sieci 61.27 kWh (25,0kWh/100km)

Czy da się w ustawieniach tesli gdzieś przestawić aby wyświetlane statystyki podróży pokazywały realne zużycie na 100km na bazie od ładowania do ładowania tak jak to jest w innych EV, a nie z samego drive? Chciałbym żeby wyświetlało mi wartości z pkt #3.

Rozumiem że takie wartości fajnie wyglądają na papierze, tylko one mają sens jak ktoś rusza na 100% robi jedną trasę i podłącza się do ładowarki. Jak ktoś jeździ po mieście i ładuje się raz na tydzień to one nie mają żadnego sensu.

A może to celowe działanie? Ostatnio kolega testował EQC - przeraziło go zużycie około 30kW/100km, bo w tesli wyświetlało mu połowę tego. A realnie pewnie aż tak dużej różnicy nie było, bo mercedes inaczej liczy zużycie, tesla inaczej.
a jakiej ładowarki używasz??pozdro
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
ktoś nas robi w bambuko.....
Miałem kiedyś takiego szefa, który braki towaru w magazynie interpretował jako "ukradli", a nadwyżki jako "jeszcze nie zdążyli wynieść".
Część tych różnic jest poza samochodem - jak samochód ma policzyć straty na przesyle pomiędzy licznikiem, a EVSE? Dalej są straty na przetwornicy pokładowej. Część samochodów jest zawsze on-line i zawsze coś tam kombinuje z baterią. Bateria sama w sobie ma swoją upływność. I tak licząc koszt każdego km wyjdzie więcej niż pokazuje samochód, bo nie pokaże np. podtrzymania temperatury w kabinie przed rozpoczęciem jazdy, tych 5-15% strat na ładowarce.
ICE też oszukuje ze zużyciem o podobną wartość, też ma krótszy zasięg i wyższe spalanie niż podaje producent.
W EV za 200k w górę, podobnie zresztą jak w ICE za dużą kasę koszt paliwa nie ma większego znaczenia. Jeżeli ktoś chce faktycznie tanio jeździć i to jest podstawowe kryterium, to najlepszym wyborem będzie kupno Dacia coś-tam LPG. Tani w zakupie, tani w eksploatacji, mały spadek wartości, bo spada z niskiego poziomu i chętni też się znajdą. Kupując samochód za 200k, na 5 lat tracisz 100k na jego wartości co przy przebiegu 20 tysięcy rocznie już daje koszt każdych 1km na poziomie złotówki. Jak bierzesz jakieś finansowanie, w szczególności "dogodne", to dojdzie koszt kredytu - następne 40k. Przeglądy, oleje, klocki, naprawy, opony 10k-20k To, czy samochód pali 7, czy 9 l/100, albo 15/20 kWh na 100 przestaje mieć większe znaczenie.
Nie ma czegoś takiego jak drogi samochód, ale tani w eksploatacji poza przestrzenią marketingową, albo przekonywaniem żony, że jednak lepiej ten droższy, bo wyjdzie taniej.

W EV podają wartości ~realne, bo istotnym czynnikiem jest zasięg. To ile prądu pójdzie w ciepło, jak samochód jest podłączony w garażu jest zwyczajnie nie istotne z praktycznego punktu widzenia. Ten 1000zł rocznie na prąd puszczony w powietrze, przy 30-50 tysiącach rocznie realnego kosztu posiadania samochodu jest kompletnie pomijalne.

a jakiej ładowarki używasz??pozdro
Wszyscy używają tej samej - pokładowej. To co nazywasz ładowarką to jedynie taki fancy bezpiecznik na kablu. Zabezpieczenie nadprądowe, termiczne, różnicowo-prądowe, trochę elektroniki pozwalającej powiedzieć samochodowi "bierz z kabla max 16A". Straty na tej zewnętrznej "ładowarce" zwanej "Electric Vehicle Supply Equipment" są pomijalne. Gdyby tam było tracone więcej niż 50W, to by się zwyczajnie spaliła.
Straty na wewnętrznej ładowarce są, bo tam już trzeba prąd wyprostować, podbić napięcie. Spokojnie będzie to 5-10% w zależności od tego jak jest zbudowana i jak daleko od optimum jest używana (np. niskie prądy, to zwykle większe straty). Sam samochód też część tej energii zużywa nie na ładowanie, ale np. podgrzewanie/chłodzenie baterii.
 
Last edited:

zibizz1

Pionier e-mobilności
i w tym momencie może się nasunąć pytanie natury ogólnej: czy cała ta elektromobilność nie jest przypadkiem oparta na niedopowiedzeniach a z drugiej strony na sporych oczekiwaniach grupy idealistów? w takim układzie wypadkowa tych dwóch trendów mówi sama za siebie..... ktoś nas robi w bambuko.....
To nie jest robienie w mambuko tylko koloryzowanie. Użytkownicy przemilczają zużycie samochodu elektrycznego w standby/ na postoju. Często sami są nieświadomi że sporo tej energii ucieka.
Tesla informuje że stojące auto może zużywać ok 1% dziennie, to jest 1500km WLTP rocznie. Jeśli ktoś robi 10tys km rocznie to są to już znaczne ilości. EV to nowa technologia i trzeba edukować społeczeństwo a jak ktoś mówi że EV zuzywa poniżej 20kWh/100 to dopytać o jaka energię dokładnie chodzi, czy tą a baterii na silniki czy z sieci do baterii. Mi tak całorocznie wychodzi prawie 30kWh/100, to zużycie poza jazdą jeszcze bardziej zalezy od indywidualnego sposobu używania niż zuzycie w trakcie jazdy.
 

AntoniFerdynand

Posiadacz elektryka
Jak już wywołujemy porównanie EV do ICE w zużyciu paliwa to warto dodać temat nastawienia samych użytkowników. Z własnego doświadczenia wiem że używając mercedesowskiej c-klasy z podstawowym silnikiem 156KM starałem się racjonalni obchodzić się z pedałem gazu i hamulca aby utrzymać auto w mieście ze spalaniem poniżej 9-10l/100km czyli i tak powyżej 60 zł. Mocniejszy silnik nie miałby sensu bo i tak zazwyczaj jeździłbym jak stary dziad. Kiedy przesiadłem się na TM3 ładowanej na co dzień z paneli PV to przyspieszenie i te 270KM stało się niezłym atrybutem bo wreszcie bezkarnie mogę przyspieszać. Zresztą to samo miałem kiedyś z maxiskuterem i jego 33konnym silnikiem gdzie start często odbywał się przekręcajac manetke na maxa. Motor palił 4 litry a mógłby pewnie 3 ale to i tak było 2-3 razy mniej niż auto w ecodriving.

Reasumując - trochę porównujemy jabłko z gruszką - niby podobna wielkość samochodu ale całkowicie inne podejście.
 
Last edited:

Michal

Moderator
Z tyłka danych nie wyciągnę jak nie mam.
Podaje to co mam. Może jest tam jakieś przekłamanie ale nie jestem w stanie oszacować jakie. Nie mam licznika przed ładowarką i mieć nie będę.

Tutaj jeszcze trochę danych z wnętrza auta - od technika mobilnego:
(tam wtedy wyszło mi 222 Wh/km, więc dość blisko)

Pewnie jeszcze coś poszło ze ściany bezpośrednio na jakieś działanie auta ale nie mam możliwości oszacować ile tego było i nawet mi się nie chce.

Pewnie były jakieś straty.

Przejechałem około 25 000 km i z moich "strasznie złych obliczeń" wychodzi mi około 5,3 MWh zużytej energii.

Za ładowanie DC praktycznie nie płacę i nie płaciłem (darmowe SuC).
Za energię w domu w poprzednim roku zapłaciłem w sumie 5100 zł, mając wszystko na prąd nie mam gazu, ani nic, i robiąc 25 000 km autem.
Sama jazda autem, licząc spalanie 7 L/100 km i cenę PB95 6,5 zł/L, kosztowałaby mnie 11 375 zł. Choć przy takiej jeździe pewnie spaliłbym 9, ale niech będzie, że niby 11 000 zł za samo paliwo do auta.
Aha, jeszcze 600 zł zostawiłem w GreenWay w tamtym roku.
W sumie wydałem 5700 na elektryczność na dom i auto. Może do tego jeszcze jakieś 800 na drewno do kominka, ale to raczej przyjemność niż grzanie, ale niech będzie. 6500 na dom, grzanie, CWU, klima + auto + sauna raz/tydzień.
Na superchargerach wykorzystałem 3300 darmowych km, co jest warte gdybym płacił jakieś 1500 zł.

Wyszłoby mi w sumie 8000 zł. Za auto, dom, saunę, wszystko poza wodą, kanalizacją i śmieciami. Tymczasem sama benzyna kosztowała by mnie w tym okresie 11 000 zł.
W zasadzie można powiedzieć, że zamiast płacić za benzynę, opłacam jazdę autem i cały dom.

Na samo auto, nie mają darmowego SuC, wydałbym około: 6 000 zł, a wydałem 4 500 zł.

Mam PV 9,8 kWp w starym modelu z której miałem 9,25 MWh z auto konsumpcją około 1/3.
W 2023 w domu w sumie zużyłem jakieś 13,5 MWh, warte około 12 150 zł (przy średniej cenie 0,9 zł/kWh), a zapłaciłem 5 100 zł, czyli na PV jestem do przodu około 7 000 zł, tylko w zeszłym roku.
Taka instalacja po odliczeniu podatku (w ramach ulgi) kosztowała mnie około 27 000 zł, a 7 000 zwróciło się tylko w zeszłym roku. W poprzednim nie pamiętam już ile, ale powiedzmy, że 5 000, bo energia była tańsza. W zasadzie mam już 44% instalacji zwrócone po 2 latach, a tempo zwrotu przyspiesza, bo ceny energii rosną. Szacuje, że za 2 lata będę miał spłacona instalację. I nawet jak ceny urosną, to będę pewnie płacił jakieś 8 000 zł za energię na cały dom i ładowanie auta, podczas gdy za samo tankowanie płaciłbym wspomniane wcześniej 11 000 zł.

Aha i jeszcze jeśli chodzi o względy ekologiczne jak kupowałem ten dom, to u poprzedników zużycie energii było podobne do mojego, tylko w garażu stały 2 x ICE, a grzanie zimą było robione drewnem ze zużyciem około 10 mp/rok i grubo elektrycznością.
Ja uszczelniłem co się dało, zamontowałem PV, pompę ciepła, klimę, saunę a do tego mam EV. Zużycie energii podobne, a drewno palę rekreacyjnie (1/10).
Można więc policzyć, że oszczędzam 9 mp drewna (18 MWh) i 1750 litrów wachy (17,5 MWh) rocznie względem poprzedników. Co raczej spokojnie pokryje mój bilans CO2 nawet jak biorę brakującą energię z węgla.

Czy da się mniej zużywać. Pewnie się da. Czy będę walczył o mniejszy pobór. Może będę. Sam nie wiem... Może ocieplę podłogę (szacuje oszczędności 500 kWh/rok), bo tam mi ucieka dużo, może wymienię okna (~300 kWh), może uszczelnię saunę (~200 kWh)...
Wiem jedno na pewno nic nie będę robił w temacie strat ładowania na pierdoły typu grzanie na postoju, wartownik, albo tym bardziej rozbieżność pomiędzy danymi w aucie, a danymi na liczniku.

Co mogę zrobić z tym, że mam jakieś straty ładowania albo zużycie na podgrzewanie albo wartownik? No mogę nie podgrzewać i podgrzewam sporadycznie.
Mogę wyłączyć wartownika i wyłączyłem.
Pytam się, co mnie obchodzą te straty ładowania? W dupie to mam. Nic z tym nie zrobię.

Zobaczcie u góry ile mam już na głowie oszczędzania za te cholera marne 7000 zł / rok, czy nawet 20 000 zł / rok niech będzie gdybym płacił za wache i nie miał PV.
Przecież to nie jest warte włożonej energii i pracy. To ma być przyjemność i jest niejako, bo człowiek jest zadowolony jak się udaje oszczędzić energię. Ale jak Wy mi się przyperdalacie, że w stopce mam podaną wartość nie uwzględniając, że mam jakieś tam straty na ładowarce, to rzygać mi się chce i tracę wiarę w społeczność EV.

Ile k..wa ropy się gubi po drodze do baku? Ile spalają w rafinerii, na transport, i hi..j wie na co jeszcze? Ile metanu bokiem wylatuje do atmosfery? Ile trujących emisji jest z silników?

Latami o tym piszemy tutaj na forum. Nie odkryliście Ameryki, są straty w kilku miejscach i niektóre nie są uwzględniane.

Może gdyby jeden z drugim nie byli takimi upierdliwcami, to ktoś by skorzystał z ich polecenia i te wszystkie straty o jakie tak płaczecie odzyskali byście ładując za darmo na SuC ale nieeee... Człowiek pisze latami, próbuje pomagać... Nic nie ukrywa, wszystko stara się opisać rzetelnie... Tworzy narzędzia dla społeczności... A taki typek przyjdzie na gotowe, nic od siebie nie da i jeszcze w zasadzie tylko gownoburze kręci, żeby się przywalić i innych sprowadzić do parteru, co by sobie zbyt szczęśliwie tutaj nie egzystowali.

Ruszcie dupę i zróbcie coś, żeby oszczędzić ale nie przywalacie, że Wam nie dali i że Was oszukują, bo cienki kabel macie do ładowarki i wam 5% energii po drodze ginie w ścianie i tragedię robicie.

Wisienka na torcie jest taka, że od grudnia mam Wall Connector, więc chyba uda mi się oszacować cały 2024 jeśli chodzi o pobór w domu i porównać z danymi z baterii, chociaż jak na to patrzę, to chyba już mi się nie chce...
Dlatego ja napisałem takie wyjaśnienie ;)
 

paradox

Pionier e-mobilności
Część tych różnic jest poza samochodem - jak samochód ma policzyć straty na przesyle pomiędzy licznikiem, a EVSE? Dalej są straty na przetwornicy pokładowej. Część samochodów jest zawsze on-line i zawsze coś tam kombinuje z baterią. Bateria sama w sobie ma swoją upływność. I tak licząc koszt każdego km wyjdzie więcej niż pokazuje samochód, bo nie pokaże np. podtrzymania temperatury w kabinie przed rozpoczęciem jazdy, tych 5-15% strat na ładowarce.
bardzo ładnie to wyjaśniłeś. tylko jest inny problem, dlaczego użytkownik musi być tak mocno świadomy jak np. ty? przecież to nie powinno być po jego stronie a po stronie inżynierów którzy to projektują. oczywiście zakładam, że projektują to dla ludzi a nie żeby zadowolić szefa. jako użytkownicy, powinniśmy zwracać na takie szczegóły uwagę bo inaczej następna afera dieselgate nas czeka a producenci będą coraz śmielsi w mamieniu nas elektromobilnością. chyba już czas na twarde fakty a nie idealizowanie sytuacji.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
dlaczego użytkownik musi być tak mocno świadomy jak np. ty?
Nie musi. Ja osobiście mam to w trąbce. Po prostu wiem, że mam jakieś tam straty na ładowaniu, nic nie mogę z nimi zrobić i właściwie tyle w temacie. Jak jeździłem na benzynę, to rocznie ileś tam % paliwa mi uciekało z baku w postaci oparów. Też nie przyszło mi do głowy liczyć. Straty małe, ale są. Zgaduję, że większość samochodów nawet nie mierzy ile prądu dostaje faktycznie z wtyczki, bo nie ma to dla większości ludzi żadnego znaczenia.
 

paradox

Pionier e-mobilności
Zgaduję, że większość samochodów nawet nie mierzy ile prądu dostaje faktycznie z wtyczki, bo nie ma to dla większości ludzi żadnego znaczenia.
w obecnej sytuacji tak ale nietrudno sobie wyobrazić sytuację masowej elektromobilności i wtedy jak napisał:
Tesla informuje że stojące auto może zużywać ok 1% dziennie, to jest 1500km WLTP rocznie
to już może mieć znaczenia. efekt skali.
 
Top