Mialem 5 sztuk na raz, nie licząc kampera. Wszystkie fajne wg nas i jeżdżone z lubością. Do czasu Leafa. On załatwił dwa, bo trafili się kupcy tzw "napierający" z tekstem "po ca Wam tyle? ".
A Leaf "robił robotęc" jako pierwszy EV.
Potem już Tm3 dobiła resztę, lecz jedno auto się trzymalo, niby na dlugie wyjazdy (wtedy nie bylo tak jak teraz źle, bylo gorzej z ładowarkami). Ale szkoda bylo patrzeć jak stoi, poszlo do kumpla.
Trzymanie auta dla sporadycznych jazd 2, 3 x w roku mija sie z celem. Mając rodzinę, znajomych i wypożyczalnie itp. Nie warto. Oczywiście wg mnie. Nawet jak są to fajne bryki, jest to ich marnowanie o ile nie jest się kolekcjonerem. Ale wiadomo nic nikomu do tego co ma o ile to nie dynamit lub syfilis
W obecnej dobie elektryfikacji wszystkiego co, w domach, to same latanie "po bateriach" aby nie padly jest mega upierdliwe wylicze cześć,:kosiarka; odkurzacz; elektromarzedzia z 10 szt?, ro2ery, hulajnogi, szczoteczki, golarki oświetlenie itp itd.
Kiedys w miastach facet łaził i zapalał i gasił lampy gazowe, teraz ja latam.... A i tak padly mi dwa akumulatory, bo przeoczyłem