Zakup kontrolowany juz dotyczy też elektryków

Bronek

Pionier e-mobilności
Wczoraj oglądałem jak wybierano pomiedzy Audi Etron , BMW IX, Kią i Teslą Y performance .
Wygrala u obu Panów Tesla
Facet niby z odpowiednią kasą , ale kupil BMW I3 od,sąsiada poza programem, co nie jest głupie jakmchce się przekonać jak żyć z EV itd...I3 jest moim zdanie ponadczasowy .
Ale obiecal Miastu i Światu że kiedyś kupi albo Tesle albo BMW.
Dwa wnioski jakie sie nasuwają ,że w mediach juz konczy sie faza hejtu ze strachu lub sponsorowanego..
, bo wydźwięk programu byl pozytywny bez zlosliwych wstawek
Po drugie pojawila sie Tesla , raczej omijana marka gdy sie tylko dało i też bez wielkich złośliwości .

Czyli i tu a szczegolnie na stronie EW raczej pozostaną znane nam jedynie Nicki kilku zawodowych hejterów, bo jak media się przestawiają to i Naród również ..
Może wzorem ostatniej pojawi się Ustawa zakazująca szkalowania elektryków , nawet jak któryś z nich popieści kierowcę .....prądem ?
 

Robsonics

Posiadacz elektryka
@Robsonics niestety już co niektórzy mają alergie na ICE… czy słusznie? Nie wiem, nie mnie to oceniać, ja inaczej podchodzę do tego i uważam, że obecnie BEV nie jest dla każdego jeszcze. Ale są osoby które przy wymianę samochodu powinny wziąć ten rodzaj napędu pod uwagę.

W zasadzie każdy użytkownik BEV miał wcześniej jakieś ICE i jego porównania są oparte na własnych doświadczeniach. Niestety w internecie dużo jest opinii na temat BEV osób które nigdy nie jeździły tego typu samochodem, a jeżeli już to tylko przez chwilę. Są też opinie mechaników, bo nie ma co ukrywać boją się o pracę, choć bardziej chyba chodzi o przebranżowienie się na naprawy BEV.

Z mojej perspektywy nie porównuje serwisowania używanego spalinowca z przebiegiem rzędu 200 tys km do fabrycznie nowego BEV. Raczej chodzi mi o porównania serwisowania fabrycznie nowego ICE z BEV na przestrzeni kolejnych lat. I nie biorę pod uwagę naprawy w formie zaślepienia EGR czy wycięcia DPF co niestety jest w Polsce dość częstą praktyką.

Jeżeli w twoim przypadku standardem jest zakup używanego 10 letniego samochodu (czego nie neguje, każdy kupuje co uważa i na co go stać) to temat dążenia Unii do wymuszenia przesiadki na elektryki będzie dotyczył Ciebie w 2045 roku. Sporo wody w Wiśle jeszcze upłynie, rynek używanych BEV rozwinie się znacznie, a moja Tesla będzie miała 24 lata (jak dotrwa) wiec nie zaprzątaj sobie tym głowy teraz. Ciesz się jazdą i obserwuj rynek.

Zgadzam się z Tobą, że trzeba te tematy poruszać, by za kilka lat nie obudzić się z ręką w nocniku, ale trzeba je poruszać rozsądnie nie kręcić przy tym sensacji i negacji tego typu napędu. A więc jeżeli chodzi o twoje obawy to:

  1. żywotność baterii - jak tu koledzy pisali, Leaf miał baterie starszej generacji chodzone powietrzem. Teraz technologia jest już zupełnie inna a żywotność baterii o ile nie dojdzie do ich mechanicznego uszkodzenia można porównać do żywotności starych silników spalinowych. Spokojnie wytrzyma kilkaset tysięcy km. Są już Tesle które mają przebiegi 700 tys km i dalej jeżdżą.
  2. dostępność stacji ładowania, połączone z czasem na jaki zajmuje się miejsce przy "dystrybutorze" - infrastruktura jeszcze leży, ale rozwija się w dość szybkim tępie. Problemem są przepisy, ale również ich różnoraka interpretacja tylko w Polsce to standard. Jeżeli zaś chodzi o czas to nie można tego liniowo porównywać z czasem tankowania ICE. Tutaj jest wiele zmiennych jak koc ładowarki czy max moc jaką przyjmie samochód. Przy codziennym użytkowaniu nie jest to problemem, bo w przeciwieństwie do ICE, BEV „tankuje” się w nocy bez udziału właściciela. Kiedyś mieliśmy telefony które ładowało się raz na tydzień i był lament że smartfony trzeba ładować codziennie. Teraz nikomu już to nie przeszkadza. Kwestia zmiany przyzwyczajeń. Mam Tesle jak w stopce i moja żona woli ją podłączyć dwa/trzy razy w tygodniu do wallboxa niż jeździć raz na dwa tygodnie na stacje paliw.
  3. możliwości ładowania mieszkając w blokach - to też się zmienia. Niestety jak narazie w przypadku nowych osiedli. To tak samo jak z miejscami parkingowymi. W latach 80 nikt się tym nie przejmował, potem był wymóg 1 miejsce na lokal, teraz jest wymóg 1,5 miejsca na lokal. Wchodzą kolejne przepisy zobowiązujące właścicieli parkingów do umieszczania na nich infrastruktury do ładowania samochodów.
  4. wysoka cena zakupu - obecnie tak, bo rynek EV jest dużo mniejszy niż rynek ICE, ale wraz z rozwojem infrastruktury oraz rynku używanych EV zacznie to się zmieniać.
  5. małe zasięgi - kolejny stereotyp. Oczywiście są osoby które potrzebują nonstop dużych zasięgów, ale jak podejdziesz na stacje benzynową i przejdziesz się po dystrybutorach patrząc za ile ludzie tankują to zobaczysz, że większość tankuje aby przejechać 100-200 km.
  6. brak jednolitego systemu płacenia za ładowanie - zgadza się, ale i to się zmienia. Tu też przychodzi z pomocą ta niedobra UE która przepisami ma wymóc możliwość płatności kartą na każdej stacji ładowania. Poza tym standard Plug&Charge będzie rozwijany wraz z wprowadzeniem nowego protokołu ładowania w stacjach.


Mam nadzieję, że choć trochę zmieniłem twój pogląd ba BEV. Na razie ciesz się jazdą, bo pewnie jeszcze ponad 20 lat jazdy ICE przed tobą, pewnie w międzyczasie zmienisz kilka samochodów, a gdy przyjdzie ci obcować z tymi bardziej nowszymi to szybko zmienisz zdanie i zaczniesz brać pod uwagę zakup EV, czego szczerze Tobie życzę, bo to zupełnie inne doznania z jazdy.



A na koniec mojego długiego wywodu zobacz co pisali ponad 100 lat temu jak pojawił się pierwszy automobil w Polsce. To jest w naturze człowieka lęk przed nieznanym.

View attachment 9738
No i taki wywód się szanuje, a nie bzdety o seksie z kotami...
Jakkolwiek, to co piszecie brzmi wiarygodnie i rozwiewa w części wątpliwości. W części, bo zawsze jakieś będą, musi upłynąć kilkadziesiąt lat, by się to zmieniło.
Ja na elektryki patrzę z perspektywy konieczności pozostawienia auta na kilka godzin przy jakimś niezajętym słupku, bo z uwagi na mieszkanie w po-PRL-owskim bloku bez parkingu podziemnego i bez dedykowanych miejsc parkingowych, nie wchodzi w grę codzienne nocne ładowanie. Dlatego zależy mi, by robić to jak najrzadziej, a to z kolei wymaga możliwości przejechania większego dystansu na jednym ładowaniu.
W grę wchodzi też wymiar finansowy, bo budżet mam ograniczony.
Dlatego z pewną obawą patrzę na zakaz ICE za kilkanaście lat. Inna sprawa, że z obecnie występujących na rynku elektryków, moje wymagania co do ceny (tani nowy, to z reguły tańszy używany), pojemności bagażnika i zasięgu to tylko w grę wchodziłby e-Niro i to tylko jako absolutny kompromis... stąd moja obecna awersja do elektryków, choć 10 lat temu byłem nimi zafascynowany...
Jestem fanem kompaktowych minivanów (Scenic, C4 Picasso, Zafira Tourer, Meriva itp.) i oczekuję od samochodu (także elektrycznego) takiej użyteczności jak niegdysiejsze MPV.
Nieco wyższa pozycja za kierownicą co cecha, ktorą dzielą ze SUV-ami, z kolei możliwość aranżacji wnętrza (dzielona, przesuwana tylna kanapa, niemal płaska podłoga, foremny wysoki i długi bagażnik) sprawia, że szukam auta, który będzie maksymalnie zbliżony do MPV. A przy tym nie będzie wyglądał jak dostawczak (jak np. ID.Buzz, e-Rifter, EQV itp.).

Boję się też kosztów wymiany zużytej baterii...
 

vwir

Pionier e-mobilności
Leaf miał baterie starszej generacji chodzone powietrzem.
Gwoli ścisłości - leaf nie ma nawet chłodzenia powietrzem. Baterie wychłodzą się tyle, co wypromieniuje obudowa. Tyle. Chłodzenie powietrzem (takie prawidłowe, z przepływem powietrza pomiędzy ogniwami) miały Zoe i Ioniq (ten stary, klasyczny, w wersji 28kWh, nie każda wersja).
 

tokwi

Pionier e-mobilności
.... o to boli.
Miałem jeszcze niedawno Suzuki S-Cross 4x4CVT
W ciągu 150 tys. km skrzynia robiona 2 razy! Koszmar.

W perspektywie, o której tu dyskutujecie 10 lat - IMHO problemem nie będzie infrastruktura ładowania BEV, ale znalezienie dobrych serwisów, które naprawią tanio akumulatory. Tak jak to dziś jest ze skrzyniami automatycznymi. Mało dobrych fachowców.
Jednocześnie, takie naprawy nie powinny być też kosztowne, bo wymiana pojedynczej celi to nie jest żaden wielki koszt materiałów.
 

Robsonics

Posiadacz elektryka
a kosztow wymiany silnika, skrzyni w ICE sie nie boisz?
Nie. Miałem już przynajmniej kilkanaście aut, z przebiegami 100-300 tys km. W ŻADNYM nie było konieczności wymiany ani silnika ani skrzyni biegów. Przepraszam, ale żeby zatrzeć silnik lub uwalić skrzynię przy takim przebiegu, trzeba być kompetnym imbecylem, chyba że trafi się na wadę fabryczną
 

Robsonics

Posiadacz elektryka
.... o to boli.
Miałem jeszcze niedawno Suzuki S-Cross 4x4CVT
W ciągu 150 tys. km skrzynia robiona 2 razy! Koszmar.

W perspektywie, o której tu dyskutujecie 10 lat - IMHO problemem nie będzie infrastruktura ładowania BEV, ale znalezienie dobrych serwisów, które naprawią tanio akumulatory. Tak jak to dziś jest ze skrzyniami automatycznymi. Mało dobrych fachowców.
Jednocześnie, takie naprawy nie powinny być też kosztowne, bo wymiana pojedynczej celi to nie jest żaden wielki koszt materiałów.
Przy czym baterie coraz częściej są tak projektowane, że trudno o wymianę pojedynczej celi np. przy bateriach ze stałym elektrolitem.
 

Bronek

Pionier e-mobilności
Brdzie jak z hulajnogami ebikami , kosiarkami i odkurzaczami . Wymieniam niemal lokalnie , naprawiam np ostatnio nowe nożyce z zlezałą batrią Gardeny Nowa 300 regenerowana100
 

Olecki

Pionier e-mobilności
.... o to boli.
Miałem jeszcze niedawno Suzuki S-Cross 4x4CVT
W ciągu 150 tys. km skrzynia robiona 2 razy! Koszmar.

W perspektywie, o której tu dyskutujecie 10 lat - IMHO problemem nie będzie infrastruktura ładowania BEV, ale znalezienie dobrych serwisów, które naprawią tanio akumulatory. Tak jak to dziś jest ze skrzyniami automatycznymi. Mało dobrych fachowców.
Jednocześnie, takie naprawy nie powinny być też kosztowne, bo wymiana pojedynczej celi to nie jest żaden wielki koszt materiałów.
Z kosztami napraw są dwa problemy. Po pierwszej jednej celi raczej nikt nie będzie wymieniał (bo to już wyższa szkoła jazdy) tylko całe moduły a cena modułu zależy ile zawiera cel. W jednej baterii możesz mieć od kilkunastu do kilkudziesięciu modułów, im jest ich więcej tym pojedynczy moduł będzie tańszy bo z jednej rozebranej baterii będzie większy 'uzysk'. Po drugie o ile sam moduł do BEV może być stosunkowo tani to jego wymiana to przynajmniej kilkanaście roboczogodzin (zależnie od modelu samochodu) a fachowcy się cenią.
Tak więc naprawy baterii supertanie raczej nigdy nie będą ale nie powinny być to kwoty jakimi straszy się obecnie. Sam ze znajomymi myślałem czy nie pójść w tą stronę ale na razie rynek na takie usługi jest za mały - używanych elektryków jest jeszcze mało a gwarancje na baterie długie.
 

mALEK

Pionier e-mobilności
Nie. Miałem już przynajmniej kilkanaście aut, z przebiegami 100-300 tys km. W ŻADNYM nie było konieczności wymiany ani silnika ani skrzyni biegów. Przepraszam, ale żeby zatrzeć silnik lub uwalić skrzynię przy takim przebiegu, trzeba być kompetnym imbecylem, chyba że trafi się na wadę fabryczną
ok, wiec ile miales BEV, aby bac sie wymiany baterii?
 
Top